6670 WŚ - Chapter 4
Chapter 4 - " Nowe Ciało "
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Planeta Reultax)
(Gentaro budzi się w ciele dziewczyny na jakimś pustkowiu w letnich ubraniach i na bosaka, w około niczego nie ma, oprócz gór i drogi, po której nie było widać żadnych aut)
Gentaro : Co jest grane ?
(Gentaro podnosi się z ziemi, powoli wzrok do niego wraca, chwyta się za głowę)
Gentaro : Co jest ?!
(Z wielkim zdziwieniem ciągnie za długie czerwone włosy)
Gentaro : Co do cholery ?!
(Patrzy na swoje długie pomalowane paznokcie również w kolorze czerwonym, po chwili spogląda na biust)
Gentaro : To się nie dzieje naprawdę...
(Gentaro dotyka się po spodniach)
Gentaro : To na pewno jest tylko jakiś koszmar... gdzie jest mój...
(Chłopak jest całkowicie przerażony, widząc, że nie ma żadnych rzeczy na ziemi, idzie przed siebie)
Gentaro : Kurwa... Stałem się kobietą !!!
(Gentaro idzie przed siebie po ulicy, po chwili słyszy nadjeżdżające auto, wystawia kciuk)
Terul : Huhu, chłopaki, patrzcie co to za cudo
Gentaro : Daleko do miasta ?
Hiren : Dziewczynka chyba się zgubiła, hehe
Terul : Ile za twoje usługi ?
Gentaro : Że co ?
Feru : Ile pieniędzy chcesz, by nas obsłużyć ?
Gentaro : Popieprzone zboczeńce... po prostu pytam, jak daleko do miasta...
Feru : Z tobą możliwe, że do rana
(Chłopaki zaczynają się śmiać)
Gentaro : Dobra... sam sobie dojdę
Terul : Chyba sama jak już
Gentaro : Hmm ?
(*Gentaro : No tak, w końcu jestem w ciele dziewczyny, muszę zmienić nastawienie mowy, zresztą... o czym ja gadam ?)
Feru : Dobra młoda, wskakuj, pojedziesz z nami
Gentaro : Dzięki...
Terul : Jak się nazywasz ?
Gentaro : Właściwie to... nie pamiętam
Hiren : Aż tak bawiłaś się na sylwestrze ?
Gentaro : Coś w tym rodzaju...
(Gentaro wsiadł do furgonetki i wraz z chłopakami jechał do miasta)
Gentaro : A wy ?
Hiren : My właśnie wracamy do domu po sylwestrze
Gentaro : Jesteście wojownikami ?
Feru : Nie chcieli nas przyjąć, podobno nie mieliśmy predyspozycji, nie poznali się na nas i teraz pewnie żałują
Gentaro : Ale broni was ktoś przed demonami ?
Terul : Tej planety demony nie atakują
Gentaro : A to niby dlaczego ?
Feru : Bo ta planeta to pustkowie, jest bardzo mała i składa się z dużych miast, po co by im była taka planeta ?
Hiren : Pewnie kiedyś i tak tu przyjdą, ale nie wcześnie niż za kilka lat
Gentaro : Rozumiem...
Feru : Ale czemu o to wszystko pytasz ?
Gentaro : Nie jestem z tej planety, nawet nie wiem jak tu się znalazł... znalazłam
Terul : No to musiałaś naprawdę niesamowicie zabalować.
Hiren : Witamy na Planecie Reultax, totalnym pustkowiu
Feru : A ty z jakiej planety do nas przybywasz ?
Gentaro : Z Planety Tyfun, muszę tam wrócić najszybciej jak to możliwe
Hiren : No to kochana, jesteś skazana na tą planetę już na zawsze
Gentaro : Jak to ?
Terul : Tutaj nie ma portali, właściwie są, ale włączają się raz na 5 lat tylko, że przez niego przechodzi tylko przywódca planety
Gentaro : To jest jakiś koszmar...
Hiren : Może to i lepiej ? tutaj demony szybko nas nie zabiją, przyzwyczaisz się do tego miejsca
Gentaro : Już to widzę...
(*Gentaro : Obowiązuje mnie zakaz z kodeksu wojowników... nikt nie zaprzysięgniony nie może poznać pełnych informacji o mnie... o tym kim jestem, jaką mam rangę i tak dalej... muszę i tak się stąd jakoś wyrwać)
Gentaro : A kto jest tu przywódcą ?
Hiren : Werux...
Gentaro : Werux ?!
Feru : Tak, jest magikiem a zarazem naszą ostatnią linią obrony, jeśli mam być szczery
(*Gentaro : Werux jest przecież jednym z pięciu mistrzów wszechświata, który pokonał Szatana Higurę... on z pewnością mi pomoże, muszę się do niego jakoś dostać)
Gentaro : Daleko do tego miasta ?
Terul : Już dojeżdżamy
Gentaro : To dobrze...
(Powoli widać już dość spore miasto na środku pustyni, wiele wieżowców i budynków)
Terul : To gdzie cię mamy wysadzić, maleńka ?
Gentaro : Gdziekolwiek w tym mieście
Terul : Jak sobie życzysz
Feru : Gdybyś nie miała się gdzie zatrzymać, chętnie któryś z nas cię przygarnie na noc lub dwie
Gentaro : Poradzę sobie...
Feru : Gdyby coś, dzwoń
(Feru podaje swoją wizytówkę)
Gentaro : Jasne...
(Chłopaki dojeżdżają do miasta i wysadzają Gentaro)
Terul : No to bywaj.
Gentaro : Dzięki za podwózkę
(Chłopaki odjechali, Gentaro szedł przez miasto)
(*Gentaro : Chętnie wyrzuciłbym tą wizytówkę, ale tak sobie teraz myślę, że nie mam pieniędzy, kto mnie przenocuje ? przecież nie zostanę prostytutką)
(Gentaro podchodzi do starszej pani)
Gentaro : Przepraszam bardzo, ale jestem z innej planety i trafiłam to przez przypadek, czy wie może pani, gdzie mieszka Mag Werux ?
Kobieta : Lord Werux ? w tamtym wieżowcu
Gentaro : Hmm ?
(Kobieta wskazuje palcem najwyższy wieżowiec w mieście)
Gentaro : Dziękuję bardzo...
Kobieta : Proszę...
(Gentaro rozgląda się po mieście, w którym właściwie są same targowiska, i kieruje się do najwyższego wieżowca)
(*Gentaro : Nie spodziewam się, że to będzie łatwe, ale niech mnie chociaż wysłucha...)
(Gentaro podchodzi do olbrzymich drzwi wieżowca, które nagle się otwierają)
Gentaro : Hmm ?
(Wychodzi do niego starszy facet w długich blond włosach i kapturze na głowie, na sobie również nosi białą szatę)
Werux : Spodziewałem się ciebie, Gentaro
Gentaro : Lord Werux... skąd wiesz jak się nazywam ?
Werux : Kiepski byłby ze mnie mag, gdybym nie wiedział, kto chodzi po mojej planecie, czyż nie ?
Gentaro : W sumie racja...
Werux : Zapraszam, porozmawiajmy
Gentaro : Dziękuję
(Oboje wchodzą do środka a drzwi się zamykają)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 5 - " Nowa Tożsamość "
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Planeta Reultax)
(Gentaro budzi się w ciele dziewczyny na jakimś pustkowiu w letnich ubraniach i na bosaka, w około niczego nie ma, oprócz gór i drogi, po której nie było widać żadnych aut)
Gentaro : Co jest grane ?
(Gentaro podnosi się z ziemi, powoli wzrok do niego wraca, chwyta się za głowę)
Gentaro : Co jest ?!
(Z wielkim zdziwieniem ciągnie za długie czerwone włosy)
Gentaro : Co do cholery ?!
(Patrzy na swoje długie pomalowane paznokcie również w kolorze czerwonym, po chwili spogląda na biust)
Gentaro : To się nie dzieje naprawdę...
(Gentaro dotyka się po spodniach)
Gentaro : To na pewno jest tylko jakiś koszmar... gdzie jest mój...
(Chłopak jest całkowicie przerażony, widząc, że nie ma żadnych rzeczy na ziemi, idzie przed siebie)
Gentaro : Kurwa... Stałem się kobietą !!!
(Gentaro idzie przed siebie po ulicy, po chwili słyszy nadjeżdżające auto, wystawia kciuk)
Terul : Huhu, chłopaki, patrzcie co to za cudo
Gentaro : Daleko do miasta ?
Hiren : Dziewczynka chyba się zgubiła, hehe
Terul : Ile za twoje usługi ?
Gentaro : Że co ?
Feru : Ile pieniędzy chcesz, by nas obsłużyć ?
Gentaro : Popieprzone zboczeńce... po prostu pytam, jak daleko do miasta...
Feru : Z tobą możliwe, że do rana
(Chłopaki zaczynają się śmiać)
Gentaro : Dobra... sam sobie dojdę
Terul : Chyba sama jak już
Gentaro : Hmm ?
(*Gentaro : No tak, w końcu jestem w ciele dziewczyny, muszę zmienić nastawienie mowy, zresztą... o czym ja gadam ?)
Feru : Dobra młoda, wskakuj, pojedziesz z nami
Gentaro : Dzięki...
Terul : Jak się nazywasz ?
Gentaro : Właściwie to... nie pamiętam
Hiren : Aż tak bawiłaś się na sylwestrze ?
Gentaro : Coś w tym rodzaju...
(Gentaro wsiadł do furgonetki i wraz z chłopakami jechał do miasta)
Gentaro : A wy ?
Hiren : My właśnie wracamy do domu po sylwestrze
Gentaro : Jesteście wojownikami ?
Feru : Nie chcieli nas przyjąć, podobno nie mieliśmy predyspozycji, nie poznali się na nas i teraz pewnie żałują
Gentaro : Ale broni was ktoś przed demonami ?
Terul : Tej planety demony nie atakują
Gentaro : A to niby dlaczego ?
Feru : Bo ta planeta to pustkowie, jest bardzo mała i składa się z dużych miast, po co by im była taka planeta ?
Hiren : Pewnie kiedyś i tak tu przyjdą, ale nie wcześnie niż za kilka lat
Gentaro : Rozumiem...
Feru : Ale czemu o to wszystko pytasz ?
Gentaro : Nie jestem z tej planety, nawet nie wiem jak tu się znalazł... znalazłam
Terul : No to musiałaś naprawdę niesamowicie zabalować.
Hiren : Witamy na Planecie Reultax, totalnym pustkowiu
Feru : A ty z jakiej planety do nas przybywasz ?
Gentaro : Z Planety Tyfun, muszę tam wrócić najszybciej jak to możliwe
Hiren : No to kochana, jesteś skazana na tą planetę już na zawsze
Gentaro : Jak to ?
Terul : Tutaj nie ma portali, właściwie są, ale włączają się raz na 5 lat tylko, że przez niego przechodzi tylko przywódca planety
Gentaro : To jest jakiś koszmar...
Hiren : Może to i lepiej ? tutaj demony szybko nas nie zabiją, przyzwyczaisz się do tego miejsca
Gentaro : Już to widzę...
(*Gentaro : Obowiązuje mnie zakaz z kodeksu wojowników... nikt nie zaprzysięgniony nie może poznać pełnych informacji o mnie... o tym kim jestem, jaką mam rangę i tak dalej... muszę i tak się stąd jakoś wyrwać)
Gentaro : A kto jest tu przywódcą ?
Hiren : Werux...
Gentaro : Werux ?!
Feru : Tak, jest magikiem a zarazem naszą ostatnią linią obrony, jeśli mam być szczery
(*Gentaro : Werux jest przecież jednym z pięciu mistrzów wszechświata, który pokonał Szatana Higurę... on z pewnością mi pomoże, muszę się do niego jakoś dostać)
Gentaro : Daleko do tego miasta ?
Terul : Już dojeżdżamy
Gentaro : To dobrze...
(Powoli widać już dość spore miasto na środku pustyni, wiele wieżowców i budynków)
Terul : To gdzie cię mamy wysadzić, maleńka ?
Gentaro : Gdziekolwiek w tym mieście
Terul : Jak sobie życzysz
Feru : Gdybyś nie miała się gdzie zatrzymać, chętnie któryś z nas cię przygarnie na noc lub dwie
Gentaro : Poradzę sobie...
Feru : Gdyby coś, dzwoń
(Feru podaje swoją wizytówkę)
Gentaro : Jasne...
(Chłopaki dojeżdżają do miasta i wysadzają Gentaro)
Terul : No to bywaj.
Gentaro : Dzięki za podwózkę
(Chłopaki odjechali, Gentaro szedł przez miasto)
(*Gentaro : Chętnie wyrzuciłbym tą wizytówkę, ale tak sobie teraz myślę, że nie mam pieniędzy, kto mnie przenocuje ? przecież nie zostanę prostytutką)
(Gentaro podchodzi do starszej pani)
Gentaro : Przepraszam bardzo, ale jestem z innej planety i trafiłam to przez przypadek, czy wie może pani, gdzie mieszka Mag Werux ?
Kobieta : Lord Werux ? w tamtym wieżowcu
Gentaro : Hmm ?
(Kobieta wskazuje palcem najwyższy wieżowiec w mieście)
Gentaro : Dziękuję bardzo...
Kobieta : Proszę...
(Gentaro rozgląda się po mieście, w którym właściwie są same targowiska, i kieruje się do najwyższego wieżowca)
(*Gentaro : Nie spodziewam się, że to będzie łatwe, ale niech mnie chociaż wysłucha...)
(Gentaro podchodzi do olbrzymich drzwi wieżowca, które nagle się otwierają)
Gentaro : Hmm ?
(Wychodzi do niego starszy facet w długich blond włosach i kapturze na głowie, na sobie również nosi białą szatę)
Werux : Spodziewałem się ciebie, Gentaro
Gentaro : Lord Werux... skąd wiesz jak się nazywam ?
Werux : Kiepski byłby ze mnie mag, gdybym nie wiedział, kto chodzi po mojej planecie, czyż nie ?
Gentaro : W sumie racja...
Werux : Zapraszam, porozmawiajmy
Gentaro : Dziękuję
(Oboje wchodzą do środka a drzwi się zamykają)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 5 - " Nowa Tożsamość "
Komentarze
Prześlij komentarz