6670 WŚ - Chapter 87
Chapter 87 - " Bezradność Wobec Kerila "
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kijito : Isarin !
Isarin : Mhm...
Kijito : Skup się !
Keril : Koniec tych dzieciaków jest już przesądzony, Indey
Indey : Jeszcze nie zginęli
Keril : Ale zginą...
Kijito : Isarin, weź się w garść, musimy pokonać Kerila i ratować Hirashiego
(Isarin ponownie spojrzał się na swojego leżącego przyjaciela)
Kijito : Bo jeśli nic nie zrobisz, to skończysz jak on, albo i gorzej...
Isarin : Masz rację !
Kijito : Więc do dzieła !
Isarin : Mhm...
(Isarin złączył swe dłonie i zaczął kumulować magię Gichyo)
Kijito : Zajmę go czymś w tym czasie
Isarin : Liczę na ciebie !
Keril : Hmm ?
Kijito : Teraz ja z tobą walczę !
Keril : Jesteś pewny ?
Kijito : Walcz !
Keril : Padniesz tak samo szybko jak twój przyjaciel
Kijito : Khh...
Keril : Dawaj !
(Kijito zaczął strzelać mocami wiatru ze swojego miecza, które Keril unikał)
Keril : To wszystko na co cię stać ?
Kijito : Mhm...
(Kijito biegł w stronę Kerila i wymachiwał mieczem, Keril ebz problemu unikał ataków swego wroga)
Kijito : Niech to szlag !
Keril : Nie ma problemu...
(Czarny dym wyszedł z rękawa Kerila i przeszedł na ciało Kijito, owijając jego szyję)
Keril : To twój koniec...
(Kijito opuścił swój miecz i padł na kolana chwytając się rękoma za szyję, próbował pozbyć się czarnej otoczki magii, którą miał na szyi)
Keril : Tej mocy nie da się pozbyć... za chwilę po prostu się udusisz...
Kijito : Isarin...
Isarin : Jeszcze chwila...
Keril : Hmm ?
(Keril teleportował się do Isarina i uderzył go z kolana w brzuch, po czym nasz bohater zaczął się zwijać z bólu upadając na kolana)
Isarin : Aaaaa !!!
(Keril przyłożył swą nogę na głowę Isarina)
Isarin : Khh...
Keril : Spójrz, jak słabych wojowników mi tu sprowadziłeś, Indey...
(Keril wbił głowę Isarina w ziemię)
Kijito : In-dey...
Indey : Mhm...
Keril : Oni pewnie nie potrafią demonów pokonać, a co dopiero Aniołów Śmierci... co za żenada...
Isarin : Khh...
(*Kijito : Jesteśmy całkowicie bezradni w stosunku do tego Kerila... on jest zbyt silny...)
(*Indey : Oni sobie z nim nie poradzą, ja muszę dotrzeć do Aytuli, ale czeka mnie poważna walka z Xekirą, nie mogę tracić energii z Kerilem i Teviną, ale nie mogę dopuścić również do śmierci tej trójki... co robić ? oni są bezradni)
Kijito : Aizushi !!!
Keril : Hmm ?
(Kijito uwolnił się z pod nacisku czarnej magii, która go dusiła, lecz po tym uwolnieniu, Kijito upadł na ziemię i leżał bezradny łapiąc oddech)
Keril : Drugi również padł pokonany, wystarczy mi ich tylko dobić
Indey : Mhm...
Keril : A jak z tym trzecim ?
(Keril cofa nogę z głowy Isarina, następnie chwyta go za ubranie i podnosi do góry spoglądając mu w oczy)
Keril : Powalczysz jeszcze ze mną, czy od razu mam zabić całą waszą trójkę?
Isarin : Khh...
(*Indey : Największą wadą całej trójki jest to, że nie używają pełnych mocy, oni ciągle myślą tylko o Tevinie na czwartym poziomie, zlekceważyli Kerila po dwóch poziomach i uważali, że używanie małej ilości mocy pozwoli im również wygrać, nie chcieli tracić zbyt wiele energii, by stoczyć silną walkę z Teviną, pomysł dobry, ale złe wykonanie, przez co obniżyli poziomy swych mocy i dali się pokonać zbyt łatwo... nie jest dobrze)
Keril : Pewnie demony mordują wasze rodziny, przyjaciół i śmieją się wam w twarz, a wy ? nie jesteście wstanie nic zrobić, możecie tylko uciekać, pewnie tak zrobiliście, nawialiście, a teraz stroicie z siebie bohaterów, którzy chcą pokonać Aniołów Śmierci ? haha nie bądźcie bardziej żałośni niż jesteście...
Isarin : Khh....
(*Indey : Isarin przypomina sobie sytuację śmierci swej rodziny, Keril idealnie wchodzi w serce Isarina)
Keril : Ale tym razem nie uciekniecie, sprawię, że traficie do swych rodzin, pewnie większość z nich jeszcze jest tutaj... a ja i inni bawimy się z nimi, rozkazujemy, upokarzamy, pokazujemy im, że są niczym istotnym
Isarin : Zamknij się !
Keril : Głupi jesteś, myślisz, że strzelanie z jakiejś tandetnej broni pokona kogoś takiego jak ja ? żałosny jesteś
Isarin : Khh....
Keril : No pokaż mi swą moc, udowodnij, że nie jesteś śmieciem, który tylko ciągle ucieka, lub musi być ratowany przez innych
Isarin : Aaaaaaaa !!!
Keril : Hmm ?
(Keril wypuścił Isarina, którego aura była fioletowa)
Keril : Właśnie tak ! pokaż mi no swój gniew !
Isarin : Ghh...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 88 - " Isarin vs Keril "
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kijito : Isarin !
Isarin : Mhm...
Kijito : Skup się !
Keril : Koniec tych dzieciaków jest już przesądzony, Indey
Indey : Jeszcze nie zginęli
Keril : Ale zginą...
Kijito : Isarin, weź się w garść, musimy pokonać Kerila i ratować Hirashiego
(Isarin ponownie spojrzał się na swojego leżącego przyjaciela)
Kijito : Bo jeśli nic nie zrobisz, to skończysz jak on, albo i gorzej...
Isarin : Masz rację !
Kijito : Więc do dzieła !
Isarin : Mhm...
(Isarin złączył swe dłonie i zaczął kumulować magię Gichyo)
Kijito : Zajmę go czymś w tym czasie
Isarin : Liczę na ciebie !
Keril : Hmm ?
Kijito : Teraz ja z tobą walczę !
Keril : Jesteś pewny ?
Kijito : Walcz !
Keril : Padniesz tak samo szybko jak twój przyjaciel
Kijito : Khh...
Keril : Dawaj !
(Kijito zaczął strzelać mocami wiatru ze swojego miecza, które Keril unikał)
Keril : To wszystko na co cię stać ?
Kijito : Mhm...
(Kijito biegł w stronę Kerila i wymachiwał mieczem, Keril ebz problemu unikał ataków swego wroga)
Kijito : Niech to szlag !
Keril : Nie ma problemu...
(Czarny dym wyszedł z rękawa Kerila i przeszedł na ciało Kijito, owijając jego szyję)
Keril : To twój koniec...
(Kijito opuścił swój miecz i padł na kolana chwytając się rękoma za szyję, próbował pozbyć się czarnej otoczki magii, którą miał na szyi)
Keril : Tej mocy nie da się pozbyć... za chwilę po prostu się udusisz...
Kijito : Isarin...
Isarin : Jeszcze chwila...
Keril : Hmm ?
(Keril teleportował się do Isarina i uderzył go z kolana w brzuch, po czym nasz bohater zaczął się zwijać z bólu upadając na kolana)
Isarin : Aaaaa !!!
(Keril przyłożył swą nogę na głowę Isarina)
Isarin : Khh...
Keril : Spójrz, jak słabych wojowników mi tu sprowadziłeś, Indey...
(Keril wbił głowę Isarina w ziemię)
Kijito : In-dey...
Indey : Mhm...
Keril : Oni pewnie nie potrafią demonów pokonać, a co dopiero Aniołów Śmierci... co za żenada...
Isarin : Khh...
(*Kijito : Jesteśmy całkowicie bezradni w stosunku do tego Kerila... on jest zbyt silny...)
(*Indey : Oni sobie z nim nie poradzą, ja muszę dotrzeć do Aytuli, ale czeka mnie poważna walka z Xekirą, nie mogę tracić energii z Kerilem i Teviną, ale nie mogę dopuścić również do śmierci tej trójki... co robić ? oni są bezradni)
Kijito : Aizushi !!!
Keril : Hmm ?
(Kijito uwolnił się z pod nacisku czarnej magii, która go dusiła, lecz po tym uwolnieniu, Kijito upadł na ziemię i leżał bezradny łapiąc oddech)
Keril : Drugi również padł pokonany, wystarczy mi ich tylko dobić
Indey : Mhm...
Keril : A jak z tym trzecim ?
(Keril cofa nogę z głowy Isarina, następnie chwyta go za ubranie i podnosi do góry spoglądając mu w oczy)
Keril : Powalczysz jeszcze ze mną, czy od razu mam zabić całą waszą trójkę?
Isarin : Khh...
(*Indey : Największą wadą całej trójki jest to, że nie używają pełnych mocy, oni ciągle myślą tylko o Tevinie na czwartym poziomie, zlekceważyli Kerila po dwóch poziomach i uważali, że używanie małej ilości mocy pozwoli im również wygrać, nie chcieli tracić zbyt wiele energii, by stoczyć silną walkę z Teviną, pomysł dobry, ale złe wykonanie, przez co obniżyli poziomy swych mocy i dali się pokonać zbyt łatwo... nie jest dobrze)
Keril : Pewnie demony mordują wasze rodziny, przyjaciół i śmieją się wam w twarz, a wy ? nie jesteście wstanie nic zrobić, możecie tylko uciekać, pewnie tak zrobiliście, nawialiście, a teraz stroicie z siebie bohaterów, którzy chcą pokonać Aniołów Śmierci ? haha nie bądźcie bardziej żałośni niż jesteście...
Isarin : Khh....
(*Indey : Isarin przypomina sobie sytuację śmierci swej rodziny, Keril idealnie wchodzi w serce Isarina)
Keril : Ale tym razem nie uciekniecie, sprawię, że traficie do swych rodzin, pewnie większość z nich jeszcze jest tutaj... a ja i inni bawimy się z nimi, rozkazujemy, upokarzamy, pokazujemy im, że są niczym istotnym
Isarin : Zamknij się !
Keril : Głupi jesteś, myślisz, że strzelanie z jakiejś tandetnej broni pokona kogoś takiego jak ja ? żałosny jesteś
Isarin : Khh....
Keril : No pokaż mi swą moc, udowodnij, że nie jesteś śmieciem, który tylko ciągle ucieka, lub musi być ratowany przez innych
Isarin : Aaaaaaaa !!!
Keril : Hmm ?
(Keril wypuścił Isarina, którego aura była fioletowa)
Keril : Właśnie tak ! pokaż mi no swój gniew !
Isarin : Ghh...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 88 - " Isarin vs Keril "
Komentarze
Prześlij komentarz