6670 WŚ - Chapter 193
Chapter 193 - " Planeta Yurkey "
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Wszyscy znajdują się pod portalem międzyplanetarnym)
Krector : Gotowi ?
Taigan : Tak
Amirra : Jesteśmy ubrani, dokumenty mamy, chyba wszystko gotowe
Miayn : Ciekawe, ile lasek tam będzie mnie głaskało
Krector : Hmm ?
Miayn : To znaczy... miau !
Taigan : Skup się na misji, kocie
Miayn : Wiem, wiem
Amirra : Jak się dobrze sprawisz, to ja cię wygłaskam, aż będziesz miał dość
Miayn : Mmm, w takim razie ruszajmy !
Krector : Chodźmy już
(Cała czwórka przeszła przez portal i dostała się na Planetę Yurkey)
Taigan : To tutaj ?
Amirra : Miasto wygląda tak samo, lecz przybyliśmy z innej strony
Krector : Nic dziwnego, sama mówiłaś, że wtedy przeszłaś przez jakiś magię, tym razem jesteś tu przez portal
Amirra : Racja
Taigan : W takim razie każdy niech uda się w swoją stronę
Krector : Dobrze
Taigan : Spotkamy się tutaj za dwa dni o 18:00
Krector : Zgoda
Miayn : Powodzenia
(Miayn i Taigan wyruszyli w różne strony)
Krector : Chwyć mnie za ramię
Amirra : Hmm ?
Krector : Dla niepoznaki tak, żeby wiarygodnie było
Amirra : No tak, rozumiem...
Krector : Musimy najpierw znaleźć jakiś hotel
Amirra : Po co ?
Krector : Musimy uwiarygodnić, że jesteśmy tu zameldowani i mamy pieniądze
Amirra : A Taigan ? dałeś mu pieniądze ?
Krector : Taigan sobie poradzi
Amirra : Dlaczego nic mu nie zostawiłeś ?
Krector : Poradzi sobie, podałem mu hotel, do którego pójdziemy, jak o nas wypyta to trafi
Amirra : Czyli szukamy teraz określonego hotelu ?
Krector : Tak, szukany "Hotel Victoria"
Amirra : Skąd masz pieniądze ?
Krector : Minoru to był mój dobry znajomy, prowadziłem z nim kiedyś interesy, był wojownikiem neutralnym, pracował dla demonów i Qurell za pieniądze, dawał mi też dużo pieniędzy w zamian za informacje
Amirra : Dlaczego mówisz, jakby nie żył ?
Krector : Jego planeta i zamek spłonęła, nie wiem gdzie on teraz jest ani czy żyje
Amirra : Rozumiem...
Krector : Ruszajmy, musimy znaleźć hotel
Amirra : Chyba nie będziemy musieli
Krector : Hmm ?
Amirra : Tam jest !
(Amirra pokazuje palcem na olbrzymi budynek z napisem "Victoria"
Krector : Dobra robota
(Tymczasem)
Demon : Stać !
Taigan : Hmm ?
Demon : Dokumenty
Taigan : Ja jestem biznesmenem
Demon : Powiedziałem, dokumenty
Taigan : Już, już
(Taigan pokazuje dokumenty)
Demon2 : Nazwisko i Imię ?
Taigan : Erato Griss, jestem szefem przemysłu handlowego
Demon : Co tu robisz ?
Taigan : Zgubiłem się
Demon2 : Tutaj nie wolno przebywać cywilom
(Taigan spogląda na ogromny zamek, stojący kilka kilometrów od niego)
Taigan : Dlaczego ?
Demon : Nie twój interes
Taigan : Jasne
Demon2 : I żebym cię tu więcej nie widział
Taigan : Tak jest
(Demon oddaje Taiganowi dokumenty, następnie udaje się w przeciwną stronę)
(*Taigan : Ciekawe, co tam takiego jest)
(Hotel Victoria)
Amirra : Hmm ?
Krector : To jest nasz pokój
Amirra : Przecież to jest łóżko małżeńskie
Krector : Przeszkadza ci to ?
Amirra : To pokój dwuosobowy, a gdzie będzie spał Taigan ?
Krector : Taki pokój był tańszy a i tak kosztował mnie dużo pieniędzy
Amirra : Mhm...
Krector : Przykro mi, jeżeli ci to nie pasuje, zawsze mogę spać na balkonie
Amirra : Już dobra... skoro nie ma innego wyjścia
Krector : Jest wieczór, może odłóżmy szpiegostwo na jutro ?
Amirra : Taigan i Miayn już rozpoczęli szpiegowanie
Krector : Więc zdadzą nam relację, a my odpoczniemy
Amirra : Nie przybyliśmy tu odpoczywać
Krector : Nalegam
(Do pokoju ktoś zapukał)
Krector : Otwarte !
(Do środka wchodzi kelner i przynosi kolacje wraz z butelką wina)
Amirra : Co to ma być ?
Krector : Porywam cię na kolację
(*Amirra : Coś szybko opłakał Aney, skoro już narywa do mnie, jest bezczelny i pewny siebie)
Krector : Będziemy musieli coś poćwiczyć
(Kelner wychodzi)
Amirra : Co takiego ?
Krector : Skoro mamy udawać małżeństwo i razem chodzić po klubach i szpiegować, to musimy się zachowywać jak małżeństwo z prawdziwego zdarzenia
Amirra : Hmm ?
Krector : Dlatego też musimy poćwiczyć całowanie
Amirra : Słucham ?!
Krector : A nie będę ukrywał, że nawet mi się podobasz
(*Amirra : Po części ma rację, musimy poćwiczyć udawaną miłość przed demonami, albo on chyba trochę jednak przesadza)
Amirra : Chyba jednak za bardzo się zagalopowałeś
Krector : Nonsens
Amirra : Poćwiczymy tylko całowanie, nie licz na nic więcej
Krector : Oczywiście
(Krector podszedł do Amirry, chwycił ją za plecy i trochę przycisnął do siebie, zaczynając całować ją po szyi aż do ust)
(*Amirra : To nienormalne, dlaczego jest mi tak przyjemnie ? przecież wciąż jestem facetem)
(Amirra zamknęła oczy i podniecała z każdą sekundą)
Krector : Podoba ci się ?
Amirra : Tak
(Krector położył dziewczynę na łóżko i chwilę później po ściągnięciu koszulki, Krector położył się na dziewczynie wciąż ją całując)
(*Amirra : To naprawdę nienormalne, jest tak przyjemnie, ale umysł wciąż mam ze swojego prawdziwego ja... co ja wyprawiam)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 194 - " Kłótnia "
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Wszyscy znajdują się pod portalem międzyplanetarnym)
Krector : Gotowi ?
Taigan : Tak
Amirra : Jesteśmy ubrani, dokumenty mamy, chyba wszystko gotowe
Miayn : Ciekawe, ile lasek tam będzie mnie głaskało
Krector : Hmm ?
Miayn : To znaczy... miau !
Taigan : Skup się na misji, kocie
Miayn : Wiem, wiem
Amirra : Jak się dobrze sprawisz, to ja cię wygłaskam, aż będziesz miał dość
Miayn : Mmm, w takim razie ruszajmy !
Krector : Chodźmy już
(Cała czwórka przeszła przez portal i dostała się na Planetę Yurkey)
Taigan : To tutaj ?
Amirra : Miasto wygląda tak samo, lecz przybyliśmy z innej strony
Krector : Nic dziwnego, sama mówiłaś, że wtedy przeszłaś przez jakiś magię, tym razem jesteś tu przez portal
Amirra : Racja
Taigan : W takim razie każdy niech uda się w swoją stronę
Krector : Dobrze
Taigan : Spotkamy się tutaj za dwa dni o 18:00
Krector : Zgoda
Miayn : Powodzenia
(Miayn i Taigan wyruszyli w różne strony)
Krector : Chwyć mnie za ramię
Amirra : Hmm ?
Krector : Dla niepoznaki tak, żeby wiarygodnie było
Amirra : No tak, rozumiem...
Krector : Musimy najpierw znaleźć jakiś hotel
Amirra : Po co ?
Krector : Musimy uwiarygodnić, że jesteśmy tu zameldowani i mamy pieniądze
Amirra : A Taigan ? dałeś mu pieniądze ?
Krector : Taigan sobie poradzi
Amirra : Dlaczego nic mu nie zostawiłeś ?
Krector : Poradzi sobie, podałem mu hotel, do którego pójdziemy, jak o nas wypyta to trafi
Amirra : Czyli szukamy teraz określonego hotelu ?
Krector : Tak, szukany "Hotel Victoria"
Amirra : Skąd masz pieniądze ?
Krector : Minoru to był mój dobry znajomy, prowadziłem z nim kiedyś interesy, był wojownikiem neutralnym, pracował dla demonów i Qurell za pieniądze, dawał mi też dużo pieniędzy w zamian za informacje
Amirra : Dlaczego mówisz, jakby nie żył ?
Krector : Jego planeta i zamek spłonęła, nie wiem gdzie on teraz jest ani czy żyje
Amirra : Rozumiem...
Krector : Ruszajmy, musimy znaleźć hotel
Amirra : Chyba nie będziemy musieli
Krector : Hmm ?
Amirra : Tam jest !
(Amirra pokazuje palcem na olbrzymi budynek z napisem "Victoria"
Krector : Dobra robota
(Tymczasem)
Demon : Stać !
Taigan : Hmm ?
Demon : Dokumenty
Taigan : Ja jestem biznesmenem
Demon : Powiedziałem, dokumenty
Taigan : Już, już
(Taigan pokazuje dokumenty)
Demon2 : Nazwisko i Imię ?
Taigan : Erato Griss, jestem szefem przemysłu handlowego
Demon : Co tu robisz ?
Taigan : Zgubiłem się
Demon2 : Tutaj nie wolno przebywać cywilom
(Taigan spogląda na ogromny zamek, stojący kilka kilometrów od niego)
Taigan : Dlaczego ?
Demon : Nie twój interes
Taigan : Jasne
Demon2 : I żebym cię tu więcej nie widział
Taigan : Tak jest
(Demon oddaje Taiganowi dokumenty, następnie udaje się w przeciwną stronę)
(*Taigan : Ciekawe, co tam takiego jest)
(Hotel Victoria)
Amirra : Hmm ?
Krector : To jest nasz pokój
Amirra : Przecież to jest łóżko małżeńskie
Krector : Przeszkadza ci to ?
Amirra : To pokój dwuosobowy, a gdzie będzie spał Taigan ?
Krector : Taki pokój był tańszy a i tak kosztował mnie dużo pieniędzy
Amirra : Mhm...
Krector : Przykro mi, jeżeli ci to nie pasuje, zawsze mogę spać na balkonie
Amirra : Już dobra... skoro nie ma innego wyjścia
Krector : Jest wieczór, może odłóżmy szpiegostwo na jutro ?
Amirra : Taigan i Miayn już rozpoczęli szpiegowanie
Krector : Więc zdadzą nam relację, a my odpoczniemy
Amirra : Nie przybyliśmy tu odpoczywać
Krector : Nalegam
(Do pokoju ktoś zapukał)
Krector : Otwarte !
(Do środka wchodzi kelner i przynosi kolacje wraz z butelką wina)
Amirra : Co to ma być ?
Krector : Porywam cię na kolację
(*Amirra : Coś szybko opłakał Aney, skoro już narywa do mnie, jest bezczelny i pewny siebie)
Krector : Będziemy musieli coś poćwiczyć
(Kelner wychodzi)
Amirra : Co takiego ?
Krector : Skoro mamy udawać małżeństwo i razem chodzić po klubach i szpiegować, to musimy się zachowywać jak małżeństwo z prawdziwego zdarzenia
Amirra : Hmm ?
Krector : Dlatego też musimy poćwiczyć całowanie
Amirra : Słucham ?!
Krector : A nie będę ukrywał, że nawet mi się podobasz
(*Amirra : Po części ma rację, musimy poćwiczyć udawaną miłość przed demonami, albo on chyba trochę jednak przesadza)
Amirra : Chyba jednak za bardzo się zagalopowałeś
Krector : Nonsens
Amirra : Poćwiczymy tylko całowanie, nie licz na nic więcej
Krector : Oczywiście
(Krector podszedł do Amirry, chwycił ją za plecy i trochę przycisnął do siebie, zaczynając całować ją po szyi aż do ust)
(*Amirra : To nienormalne, dlaczego jest mi tak przyjemnie ? przecież wciąż jestem facetem)
(Amirra zamknęła oczy i podniecała z każdą sekundą)
Krector : Podoba ci się ?
Amirra : Tak
(Krector położył dziewczynę na łóżko i chwilę później po ściągnięciu koszulki, Krector położył się na dziewczynie wciąż ją całując)
(*Amirra : To naprawdę nienormalne, jest tak przyjemnie, ale umysł wciąż mam ze swojego prawdziwego ja... co ja wyprawiam)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 194 - " Kłótnia "
Komentarze
Prześlij komentarz