6670 WŚ - Chapter 162
Chapter 162 - " Muszę Cię Zabić "
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Indey : Blendi...
Blendi : Indey...
(Oboje stoją naprzeciw siebie i spoglądają sobie w oczy)
Indey : Szukałem cię...
Blendi : Słyszałem
Indey : Straciłem z toba kontakt od momentu, w którym Ashtor odesłał cię do świata żywych
Blendi : Od mojej kłótni z Ashtorem, zostałem wojownikiem Ricona a już niedługo... stanę się demonem
Indey : Dlaczego to robisz ?
Blendi : Hmm ?
Indey : Czemu zabijasz niewinne osoby ? dlaczego stałeś się zły ? nasi rodzice by tego nie pochwalili
Blendi : Moja kłótnia z Ashtorem tylko mi pokazała, że te jego Niebiosa to przykrywka, on prawie niczym się nie różni od Ricona
Indey : Hmm ?
Blendi : Ricon jak i Blendi chcą tylko i wyłącznie władzy... tylko każdy robi to na swój sposób
Indey : Ashtor chce zaprowadzić pokój i porządek
Blendi : Ricon tak samo
Indey : Dobrze wiesz o czym mówię... Ricon jest wcieleniem zła
Blendi : A Ashtor ? niewiele różni się od Ricona, tylko ma inne metody na zdobycie tej władzy, oboje dla kogoś walczymy, dla różnych ideałów
Indey : Mhm...
Blendi : Ricon słusznie powiedział... po mojej śmierci Ashtor nie weźmie mnie do niebios, bo się z nim powadziłem, w piekle byłbym torturowany ale nie zasługiwałem na to, więc pozostałbym na wieki w zaświatach jako marionetka Aytuli... nigdy się na to nie zgodzę
Indey : Wiec to tak...
Blendi : Teraz gdy trzymam z Riconem i mam szacunek, nie będę torturowany po śmierci... będę po prostu trzymał się w piekle
Indey : Tak samo jak ja w niebie ?
Blendi : Dokładnie, bo nie ma niczego innego, cała ta wojna zmierza ku jednej rzeczy... jednej idei
Indey : Rządzić Wszechświatem na swój sposób
Blendi : Otóż to
Indey : Jednakże nie ma co porównywać, demony mordują kogo popadnie a my tylko demonów
Blendi : Może i tak, ale moja osobowość się zmieniła, nigdy nie będę pracował dla Ashtora, jestem uczniem Ricona
Indey : Aż tak chcesz zboczyć ze ścieżki ?
Blendi : Każdy kroczy swoją własną... tak jak ty chcesz, abym wrócił na waszą stronę, tak ja mogę powiedzieć tobie, abyś dołączył do nas
Indey : NIGDY !!!
Blendi : Sam więc widzisz, że nasze ścieżki są inne i nie możemy się pogodzić już więcej jako bracia
Indey : Mhm...
Blendi : Zamordowałem Seryla, Qexa oraz Teriva... no można tak powiedzieć, dodatkowo Daron również nie żyje
Indey : Khhh
Blendi : Czterech z dziesiąciu jest już martwych wraz z naszą łączniczką
Indey : Xekira również nie żyje ?
Blendi : Owszem...
Indey : Draniu...
Blendi : Nie licząc mnie, pozostało mi jeszcze czterech do zabicia, ty również jesteś moim celem
Indey : Ricon ci zlecił mnie zabić ?
Blendi : Musze to zrobić, aby Ricon zaakceptował moje umiejętności... nie mogę zawieść
Indey : Więc jednak wypełniasz czyjeś rozkazy pomimo tego, iż chciałeś sam wszystkich rządzić
Blendi : Całe piekło stoi przede mną otworem, mam szacunek nie tylko wśród demonów, ale również innym wojownikom Ricona
Indey : Ja stałem się szanowanym wojownikiem Ashtora
Blendi : Ach tak ?
Indey : Ashtor ustanowił dla mnie nową rangę... po zaakceptowaniu przez Ricona, może ona zostać nadana publicznie
Blendi : Hmm ?
Indey : Pomimo tej wojny i ich kłótni oraz rywalizacji... są sprawy, które muszę podjąć wspólnie
Blendi : O jakiej randze ty mówisz ?
Indey : Od kilku dni jestem Bogiem Wszelakiej Magii !!!
Blendi : Mhm... Wciąż nie potrafisz się pohamować przy używaniu czarnej magii ?
Indey : Nie twoja sprawa...
Blendi : Mimo iż jesteś moim bratem i kochałem cię... muszę cię zabić
Indey : mogę powiedzieć to samo... lecz dostałem na ciebie zlecenie od Ashtora... muszę cię zabić, bo zagrażasz swą obecnością w wymiarach
Blendi : Oboje do czegoś doszliśmy...
Indey : Racja... osiągnęliśmy nasz życiowy cel i marzenie...
Blendi : Staliśmy się kimś ważnym dla tego wszechświata
Indey : Teraz jednak pozostaje co innego...
Blendi : Wykonywać rozkazy naszych mistrzów
Indey : To nie będzie dla mnie łatwe... ale dla dobra wszechświata musisz zginąć, skoro nie chcesz się nawrócić
Blendi : Z rozkazu Ricona, ty również musisz zostać zamordowany
Indey : Więc ta walka jest nieunikniona
Blendi : Zgadza się...
Indey : W takim razie szykuj się na pojedynek... braciszku
Blendi : Jestem gotów...
(Oboje aktywowali moc oczu Aizushi oraz czarne aury Sichyo)
Blendi : Przykro mi, że tak to musi się skończyć
Indey : Nic nie trwa wiecznie...
Blendi : Otóż to...
Indey : Nadchodzę !
Blendi : Dawaj !!!
(Oboje ruszyli na siebie)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 163 - " Walka Przeszłości : Indey vs Blendi "
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Indey : Blendi...
Blendi : Indey...
(Oboje stoją naprzeciw siebie i spoglądają sobie w oczy)
Indey : Szukałem cię...
Blendi : Słyszałem
Indey : Straciłem z toba kontakt od momentu, w którym Ashtor odesłał cię do świata żywych
Blendi : Od mojej kłótni z Ashtorem, zostałem wojownikiem Ricona a już niedługo... stanę się demonem
Indey : Dlaczego to robisz ?
Blendi : Hmm ?
Indey : Czemu zabijasz niewinne osoby ? dlaczego stałeś się zły ? nasi rodzice by tego nie pochwalili
Blendi : Moja kłótnia z Ashtorem tylko mi pokazała, że te jego Niebiosa to przykrywka, on prawie niczym się nie różni od Ricona
Indey : Hmm ?
Blendi : Ricon jak i Blendi chcą tylko i wyłącznie władzy... tylko każdy robi to na swój sposób
Indey : Ashtor chce zaprowadzić pokój i porządek
Blendi : Ricon tak samo
Indey : Dobrze wiesz o czym mówię... Ricon jest wcieleniem zła
Blendi : A Ashtor ? niewiele różni się od Ricona, tylko ma inne metody na zdobycie tej władzy, oboje dla kogoś walczymy, dla różnych ideałów
Indey : Mhm...
Blendi : Ricon słusznie powiedział... po mojej śmierci Ashtor nie weźmie mnie do niebios, bo się z nim powadziłem, w piekle byłbym torturowany ale nie zasługiwałem na to, więc pozostałbym na wieki w zaświatach jako marionetka Aytuli... nigdy się na to nie zgodzę
Indey : Wiec to tak...
Blendi : Teraz gdy trzymam z Riconem i mam szacunek, nie będę torturowany po śmierci... będę po prostu trzymał się w piekle
Indey : Tak samo jak ja w niebie ?
Blendi : Dokładnie, bo nie ma niczego innego, cała ta wojna zmierza ku jednej rzeczy... jednej idei
Indey : Rządzić Wszechświatem na swój sposób
Blendi : Otóż to
Indey : Jednakże nie ma co porównywać, demony mordują kogo popadnie a my tylko demonów
Blendi : Może i tak, ale moja osobowość się zmieniła, nigdy nie będę pracował dla Ashtora, jestem uczniem Ricona
Indey : Aż tak chcesz zboczyć ze ścieżki ?
Blendi : Każdy kroczy swoją własną... tak jak ty chcesz, abym wrócił na waszą stronę, tak ja mogę powiedzieć tobie, abyś dołączył do nas
Indey : NIGDY !!!
Blendi : Sam więc widzisz, że nasze ścieżki są inne i nie możemy się pogodzić już więcej jako bracia
Indey : Mhm...
Blendi : Zamordowałem Seryla, Qexa oraz Teriva... no można tak powiedzieć, dodatkowo Daron również nie żyje
Indey : Khhh
Blendi : Czterech z dziesiąciu jest już martwych wraz z naszą łączniczką
Indey : Xekira również nie żyje ?
Blendi : Owszem...
Indey : Draniu...
Blendi : Nie licząc mnie, pozostało mi jeszcze czterech do zabicia, ty również jesteś moim celem
Indey : Ricon ci zlecił mnie zabić ?
Blendi : Musze to zrobić, aby Ricon zaakceptował moje umiejętności... nie mogę zawieść
Indey : Więc jednak wypełniasz czyjeś rozkazy pomimo tego, iż chciałeś sam wszystkich rządzić
Blendi : Całe piekło stoi przede mną otworem, mam szacunek nie tylko wśród demonów, ale również innym wojownikom Ricona
Indey : Ja stałem się szanowanym wojownikiem Ashtora
Blendi : Ach tak ?
Indey : Ashtor ustanowił dla mnie nową rangę... po zaakceptowaniu przez Ricona, może ona zostać nadana publicznie
Blendi : Hmm ?
Indey : Pomimo tej wojny i ich kłótni oraz rywalizacji... są sprawy, które muszę podjąć wspólnie
Blendi : O jakiej randze ty mówisz ?
Indey : Od kilku dni jestem Bogiem Wszelakiej Magii !!!
Blendi : Mhm... Wciąż nie potrafisz się pohamować przy używaniu czarnej magii ?
Indey : Nie twoja sprawa...
Blendi : Mimo iż jesteś moim bratem i kochałem cię... muszę cię zabić
Indey : mogę powiedzieć to samo... lecz dostałem na ciebie zlecenie od Ashtora... muszę cię zabić, bo zagrażasz swą obecnością w wymiarach
Blendi : Oboje do czegoś doszliśmy...
Indey : Racja... osiągnęliśmy nasz życiowy cel i marzenie...
Blendi : Staliśmy się kimś ważnym dla tego wszechświata
Indey : Teraz jednak pozostaje co innego...
Blendi : Wykonywać rozkazy naszych mistrzów
Indey : To nie będzie dla mnie łatwe... ale dla dobra wszechświata musisz zginąć, skoro nie chcesz się nawrócić
Blendi : Z rozkazu Ricona, ty również musisz zostać zamordowany
Indey : Więc ta walka jest nieunikniona
Blendi : Zgadza się...
Indey : W takim razie szykuj się na pojedynek... braciszku
Blendi : Jestem gotów...
(Oboje aktywowali moc oczu Aizushi oraz czarne aury Sichyo)
Blendi : Przykro mi, że tak to musi się skończyć
Indey : Nic nie trwa wiecznie...
Blendi : Otóż to...
Indey : Nadchodzę !
Blendi : Dawaj !!!
(Oboje ruszyli na siebie)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 163 - " Walka Przeszłości : Indey vs Blendi "
Komentarze
Prześlij komentarz