6670 WŚ - Chapter 724

Chapter 724 - " To Moi Podwładni "

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

(Planeta Virden)

Onirdan : Kazuhiro ! Mamy problem !

Kazuhiro : Hmm ?

Onirdan : Przybył do nas Ashtor Shidura ze swoimi aniołami

Kazuhiro : Co takiego ?!

Onirdan : Czekają na ciebie na głównym placu

Kazuhiro : Khh

(Kazuhiro zakłada swój płaszcz i wychodzi z gabinetu udając się na główny plac Planety Virden)

Ashtor : Witaj

Kazuhiro : Ashtor Shidura jak mniemam...

Ashtor : Zgadza się

Kazuhiro : Słucham...

Ashtor : Nie wydaje mi się, abyś chciał ze mną rozmawiać przy wszystkich

(Wszyscy wojownicy z planety Kazuhiro zebrali się na głównym placu)

Kazuhiro : Mhm...

Onirdan : Hmm ?

Ashtor : Co tak patrzysz ?

Onirdan : Czy to jest niebieski smok szlachetny ?

Ashtor : Skąd wiesz ?

Onirdan : Jestem ostatnim władcą smoków...

Ashtor : Heh, ciekawe...

Onirdan : Podobno ten smok jest wstanie tworzyć portale między wymiarowe i jest bardzo potężny...

Ashtor : To prawda

Onirdan : Aż dziwne... że jesteś jego posiadaczem, myślałem, że to tylko legenda

Ashtor : Mhm...

Onirdan : Zresztą... mój czarny smok jest o wiele potężniejszy od tego szlachetnego

Ashtor : Posiadasz ostateczną formę smoka ?

Onirdan : Tak

(*Ashtor : Ten gość...)

Kazuhiro : Zapraszam do mojego gabinetu

Ashtor : Oczywiście

(Ashtor podąża samotnie za Kazuhiro, jego wojownicy pozostali z wojownikami od Kazuhiro)

Kazuhiro : Siadaj

Ashtor : Dziękuję

(Ashtor siada na krześle przy biurku Kazuhiro, zaś nasz bohater siada na swoim fotelu i spogląda na Boga Niebios)

Kazuhiro : Słucham

Ashtor : Sprawa jest krótka... przejmuje władzę nad twoimi ludźmi

Kazuhiro : Co proszę ?

Ashtor : Przejmuję władzę nad twoją planetą i twoimi ludźmi

Kazuhiro : Nie zgadzam się

Ashtor : A to niby dlaczego ?

Kazuhiro : To są moi podwładni

Ashtor : Co z tego ? przecież oni wierzą we mnie i walczą dla mnie, jako dla Boga Niebios, ty jesteś ich liderem, ale skoro zjawiłem się tutaj osobiście, to te tysiące wojowników teraz posłucha mojego głosu i moich rozkazów, a nie twoich

Kazuhiro : Mhm...

Ashtor : Poza tym ty również jesteś moim wojownikiem, więc z czym masz problem ?

(*Kazuhiro : Co za gość... jeśli mu odmówię, on powie moim wojownikom, że sprzeciwiam się Ashtorowi i odwrócą się ode mnie lub uznają za zdrajcę... mój brat działał dla Ashtora pod przykrywką... ja teraz robię to samo, każę swoim ludziom walczyć niby dla Ashtora i zabijają oni demonów... jednakże nikt nie wie poza Onirdanem, że pracują dla Saruyi tak samo jak ja)

(*Kazuhiro : Jeżeli się zgodzę, będę miał problemy u Saruyi, bo straci ona nie tylko mnie, ale również cały oddział z mojej planety... jeśli zaś odmówię, Ashtor powie moim podwładnym, że pracuję dla demonów lub kogoś innego a on jest Bogiem Niebios i zawsze kierował wojownikami więc jego znów posłuchają bardziej niż mnie..)

(*Kazuhiro : Pieprzony strateg... dobrze to sobie obmyślił i przyszedł na gotowe ze swoim pomysłem... wykorzystał to przeciwko mnie...)

Ashtor : Jakiś problem ?

Kazuhiro : Doskonale wiesz, dla kogo tak naprawdę pracuje, prawda ?

Ashtor : Owszem, dla mojej siostry

Kazuhiro : Mhm...

Ashtor : Więc jak będzie ?

Kazuhiro : Zgadzam się jedynie na to, aby Planeta Virden była główną siedzibą wojowników dobra, jednakże jestem spadkobiercą tej planety po moim bracie i ja będę wciąż nią dowodził... możesz posługiwać się jedynie moimi oddziałami i rozkazywać im... ale to ja jestem wciąż tutaj liderem

Ashtor : Może być, skoro będą mnie słuchać a nie ciebie, to możesz sobie być oficjalnie liderem i moją prawą ręką

Kazuhiro : Khh

Ashtor : W końcu twoi ludzie nie sprzeciwią się ani mnie, ani tobie, aczkolwiek praca dla Saruyi w tym momencie się kończy, właśnie straciła silny oddział, jaki dla niej miałeś

Kazuhiro : Khh

Ashtor : Aby nie wywoływać paniki, będziesz tu liderem i nie zamierzam cię zabić, no chyba, że przyłapię cię na zdradzaniu informacji wrogom, wtedy oficjalnie powiem wszystkim, jakim "dobrym" liderem dla nich byłeś

Kazuhiro : Niech cię szlag !

Ashtor : To jest wojna... wszystkie chwyty są dozwolone

Kazuhiro : Ci ludzie w ciebie wierzą tylko dlatego, że jesteś Bogiem Niebios

Ashtor : To i tak bardzo dużo, zresztą ja chcę wykorzystać twoje oddziały do pokonania Ricona, nic więcej

Kazuhiro : Hmm ?

Ashtor : Nie obchodzą mnie na razie żadne inne organizacje, ja chcę po prostu pozbyć się mojego brata, który dawno temu mnie zabił i uwięził w niebiosach

Kazuhiro : Rozumiem

Ashtor : Więc poszliśmy na kompromis

Kazuhiro : Na to wygląda...

Ashtor : Przekażę wszystkim, że wciąż jesteś liderem, ale teraz to ja tu rządzę...

Kazuhiro : Khh

Ashtor : A Saruyi jakoś będziesz musiał to wytłumaczyć, a jeśli będzie chciała, zawsze może mnie zaatakować

(*Kazuhiro : Nieźle to sobie wszystko wykombinował...)

(Ashtor wychodzi z gabinetu)

(*Kazuhiro : Słyszałeś wszystko ?)

(*Vorrig : Bardzo dokładnie... dobrze, że miałeś aktywowany tryb światła)

(*Kazuhiro : Przekaż te informacje Saruyi, niech mi powie co mam teraz robić)

(*Vorrig : Aktualnie jestem na zupełnie innej planecie, ale niedługo przekażę jej tą informację i skontaktuje się z tobą)

(*Kazuhiro : Zgoda)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następny Chapter 725 - " Pierwszy Rozkaz "

Komentarze