6670 WŚ - Chapter 1088
Chapter 1088 – „Przesadzili”
*Uwaga*
Do przeczytania tego rozdziału, zalecam puścić proponowany podkład, by lepiej zrozumieć tekst.
Pozdrawiam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Ciało Maviera zaczęło się regenerować, podczas tego procesu
wojownik przeleciał palcem po ranie, zlizując własną krew)
Huzashi : Mhm...
Mavier : Człowieku, gratuluję...
(*Huzashi : Doznał szoku?)
Mavier : Jesteś pierwszym, który był wstanie mnie zranić...!
Huzashi : Tss!
Mavier : Awansujesz jako pierwszy do przyjęcia ode mnie
mocnego...
(*Huzashi : Czerwony błysk?)
(Mavier huknął z pięści Huzashiemu w twarz)
Huzashi : Khh...
Mavier : Z wymachem ręki, Huzashi ponownie ujrzał jedynie
czerwony błysk)
Huzashi : Ghh !
(Następnym razem, Mavier nie mógł przebić się przez lodową
zbroję, która otoczyła ciało Huzashiego)
Mavier : Hmm ?
(Huzashi huknął Maviera w twarz, następnie chwycił go za
gardło i wydłużył swą rękę, oddalił od siebie Maviera, Huzashi w lewej dłoni
tworzył małą niebiesko-galaktyczną kulę)
(*Huzashi : Jest imponujący, naprawdę ten wojownik mi
imponuje, to pierwszy raz, z kim mogę zmierzyć się na poważnie, zawsze bez
większego trudu wygrywałem swe pojedynku, ojciec stwierdził, że nie ma sensu
bym już nawet ćwiczył, a tu proszę... On nawet nie walczy poważnie, Mavier się
bawi tą bitwą, jego to po prostu cieszy, że może w końcu z kimś na równym
poziomie powalczyć... Ja też się z tego powodu cieszę...)
(Włosy Maviera były czerwone, a końcówki płonęły, nie
uszkadzając reszty włosów, czerwono-krwista aura, biały kontur i jedynie dziwny
naszyjnik owinięty wokół lewej ręki)
(Soundtrack - https://www.youtube.com/watch?v=RcyIe0JoKCQ )
(*Huzashi : Od dawna ma ten naszyjnik na ręce?)
Mavier : Przegrałeś!
Huzashi : Co?
(Ciało Huzashiego było przyciągane do Maviera, wydłużona
ręka wracała do swych rozmiarów)
(*Huzashi : Przejął moją technikę ?!)
(Dłoń przestała podduszać Maviera, zaś ten chwycił ją swoją
prawą dłonią)
Huzashi : Khh
(Ręka Huzashiego wróciła do normy)
Huzashi : Puszczaj...! Bo mnie zdenerwujesz...
Mavier : Koniec tej zabawy, nie jesteśmy już dziećmi, trwa
wojna, jesteś mimo wszystko moim wrogiem
Huzashi : Mhm...
Mavier : Rozumiesz, co chce przez to powiedzieć?
Huzashi : Tak, doskonale rozumiem
(Mavier przesunął swą dłoń po ręce Huzashiego prosto do jego
dłoni, po czym ją uścisnął)
Huzashi : Hmm ?!
Mavier : Huzashi, naprawdę ciesze się, że możemy razem walczyć, jesteś niesamowitym wojownikiem, spotkałem w końcu kogoś, z kim nie muszę
mieć żadnych oporów w walce
Huzashi : Mavier... To dziwne, lecz ja również ciesze się,
że mogę z tobą walczyć...
Mavier : Hę?
Huzashi : Nawet jeśli zginę, to nie przegram z byle kim, jesteś
niesamowitym wybrańcem, jesteś interesujący, nawet darzę cię szacunkiem, co jest dziwne, nigdy czegoś takiego nie czułem...
Mavier : Przyjemne uczucie, prawda?
Huzashi : Ciepłe... Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem, nie mniej jednak,
nie zamierzam przegrać, sądziłem, że Kayd lub Segaki cofną „Konia” z
szachownicy, wtedy mogłoby mnie przenieść, mam aktywowaną nawet moc Ritan... Jednak
jestem skazany na siebie, nie obchodzi mnie, czy zginę w walce z tobą, czy z
Lerayą lub kimkolwiek innym
Mavier : Huzashi, byłbyś fajnym przyjacielem, moim i
Katatsu, z pewnością byśmy się dogadali ze sobą, twoje uczucie pochodzi z serca.
Huzashi : Heh, dzięki... miło coś takiego usłyszeć, mimo że
od przeciwnika...
(Soundtrack
- https://www.youtube.com/watch?v=NiZRwa8_EqE
)
Mavier : Ehe, jasne... Super!
Huzashi : C-Co jest ?!
Mavier : Heh!
(Ciało Huzashiego osłabło do poziomu cywila, nie miał na
sobie żadnej mocy, był roztrzęsiony, bał się, nie mógł wyciągnąć dłoni z uścisku Maviera)
Huzashi :
C-C-c-cc-oooo-oo...?!
(Mavier przystawił się do Huzashiego, i na ucho powiedział
mu...)
Mavier : Hej, w końcu jestem Łamaczem Serc, prawda?
(Lewą dłonią Mavier za plecami Huzashiego wbił mu czerwony
sztylet)
Huzashi : Aaaa!!!
Mavier : Szkoda, że twoja rodzinka Saisho nie weźmie cię z
powrotem, w takim razie twoje cierpienie będzie krótsze...
Huzashi : Khh
Mavier : Poczułeś radość? Chciałbym, byś poczuł i prawdziwe
cierpienie!
Huzashi : Aaaaaaaaaaaa !!!
Mavier : Wojownicy Saisho kierują się jedynie umysłem, a ty
teraz będziesz kierował się jedynie sercem, ciekawe, nie uważasz?
Huzashi : Khh!
Mavier : Ten naszyjnik na lewej ręce, który widziałeś przed
chwilą, to moja iluzja pieczętująca, gdy na to spojrzałeś, oznaczało to, że
radość w twoim sercu była tak ogromna, że mogłem z niej skorzystać! Haha-haha-haha-haha!
Huzashi : MAVIER !!!
(W galaktyce doszło do silnej eksplozji)
Katatsu : Co tam się dzieje ?!
Leraya : Nie wiem, moja moc powoli przestaje ich
dostrzegać...
Katatsu : Khh!
Leraya : Wyraźnie przesadzili... Kilka barier zostało zniszczonych,
Wymiar Nijigen długo nie będzie istniał...
Katatsu : W tym tempie na pewno, nie ma sposobu by coś z
nimi zrobić?
Leraya : Mhm...
(*Leraya : Będę musiała się tam wznieść i pomóc Mavierowi
jak najszybciej pozbyć się Huzashiego, w przeciwnym razie wymiar Nijigen
przestanie istnieć...Dlaczego Tetsu nic nie robi? Niech go szlag, zawsze taki
aktywny był w tego typu rodzajach...)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mavier przez całą walkę pouczał Huzashiego, by myślał, lecz
z sercem, na samym końcu chwycił go w technikę iluzji, i złamał mu serce,
zabierając radość i szczęścię, a podkładając cierpienie i smutek, Huzashi
popadł w wielki gniew, Wymiarowi Nijigen grozi ogromne niebezpieczeństwo, jak
rozstrzygnie się walka wybrańców?
Przeczytaj!
Następny Chapter 1089 – „Wymuszony Ritan(Powrót)”
Komentarze
Prześlij komentarz