6670 WŚ - Chapter 856

Chapter 856 - " Prawdziwy Początek "

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Saruya : Najprawdopodobniej... ale nie możemy być tego pewni... Tetsu i Xekira są najgorszym naszym zagrożeniem... czarnym koniec tej bitwy szachowej...

Isarin : O czym wy ciągle u licha gadacie ?

Osarin : Hmm ? to ty ich rozumiesz ?

Saruya : Myślałam, że będę musiała cię szukać, ale widzę, że znam znalazłeś drogę, Shisuro Larudan...

Shisura : Gdy tak o tym wszystkim pomyślałem, zrobiłem się naprawdę zainteresowany tym, co się wydarzy dalej, aż mam chęć do walki !

Osarin : Hmm ?

Saruya : Cała ta wojna... wszystko co działo się do tej pory.. było zaplanowane jak w grze szachowej... Davir i Kayd grają ze sobą, przywódca jednej z wymiaru, przeciwko Bogowi Bogów drugiego wymiaru.... Kaydowi Haniro !!!

Shisura : A my wszyscy byliśmy jedynie pionkami... częścią tej gry!

(*Isarin : Co to wszystko ma znaczyć do cholery ?!)

Saruya : Pytanie, jakie nam się teraz nasuwa to takie, czy finał tej bitwy też jest zaplanowany, czy jednak możemy go zmienić...

Isarin : To znaczy ?

Shisura : Ja i Saruya uwolniliśmy się z pieczęci Boga Bogów... najprawdopodobniej byliśmy skazani na porażkę od samego początku... ale teraz to się może zmienić, bo nikt nami nie kontroluje, a to wszystko co się dzieje i będzie działo, może zależeć od nas, a nie od gry pomiędzy Bogami !

Saruya : Zaraz wam to wszystko w szczegółach wyjasnimy

Shisura : Racja, wracajmy do Królestwa Szlachetnych Strażników

Saruya : Zastanawia mnie tylko jedno...

Shisura : Hmm ?

Saruya : Czy Tetsu też się uwolnił i specjalnie cię wskrzesił, bo zakłada co zrobimy, czy może pchnie nas dalej w tą szachową grę...

Shisura : Nie mam pojęcia...

(Nasi bohaterowie przenoszą się za pomocą techniki Shisury do Królestwa Szlachetnych Strażników)

Tegor : Hmm ?


Shisura : Wróciliśmy...

Cenn : Isarin Yotsura ?

Isarin : Znamy się ?

Cenn : Niestety nie, ale będziemy mieli okazję się poznać lepiej...

(*Isarin : Ten gość... w ogóle nie potrafię wyczuć u niego jakiejkolwiek energii... co to ma być do cholery? Nawet moje oczy nie widzą przepływu jakiejkolwiek magii w nim...)

Cenn : Heh...

(Cenn pali dziwną długą fajkę w brązym pojemniku)

(*Shisura : Isarin, jeżeli naprawdę miałbym się tutaj kogoś obawiać, jeśli chodzi nawet o zakres moich możliwości... to tego gościa w białym płaszczu i rogach... nazywa się Tegor)

(*Isarin : Mhm...)

(*Shisura : Co nie zmienia faktu, że każdy z nich jest niesamowicie potężny...)

Saruya : Shisura! Przejdzmy do rzeczy

Shisura : Jasne...

Osarin : Mhm...

Saruya : Jak pewnie mówiłam i powtórzę... Prawdziwy Początek Wojny... dopiero się rozpoczyna !

Isarin : Dlaczego ?

Saruya : Trochę to skomplikowane... nie za wiele wiem na ten temat, ale mogę wam coś odświeżyć

Isarin : Hmm ?

Saruya : Zamknijcie proszę swoje oczy

(Wszyscy zamykają swoje oczy i widzą wspomnienia Saruyi, gdy była małą dziewczyną, rozmawiała wtedy ze swoją matką)

Takemi : Saruya...


Saruya : O co chodzi, matko...

Takemi : W przyszłości będziesz musiała bardzo na siebie uważać

Saruya : Hmm ?

Takemi : Twoj ojciec ostatnio robi bardzo dziwne rzeczy... jak on to powiedział... „Gram w szachy”

Saruya : Hmm ?

Takemi : Przed nami córeczko... istniał jeszcze inny wszechświat... został on podzielony na dwie części, pomiędzy Davira i Kayda

Saruya : Kim jest Kayd ?

Takemi : Ostatecznym Rywalem Szachowym...

Saruya : Hmm ?

Takemi : Sama za bardzo nie znam tej historii, ale podobno w wymiarze Saisho istniało kilku pierwszych Bogów, uprawiali hazard taktyczny... ich ulubioną grą była szachownica...

Saruya : Hmm ?

Takemi : Lecz kiedyś postanowiono wprowadzić coś, czego nie było... badań na innym wymiarze... taki pomysł miał Davir, inni się na niego nie zgodzili, więc trzeba było grać, przegrali... Kayd zgodził się, aby Davir stworzył drugi wymiar, ale obie strony dogadają się, jaki ma być start tej rozgrywki

Saruya : Mhm...

Takemi : Ta gra... dopiero się rozpocznie, twój ojciec wymyśla naprawdę dziwne rzeczy... również je tworzy... pewnie już na Saisho porozumiał się z Kaydem, jak to wszystko ma wyglądać... to dosyć straszne

Saruya : Dlaczego ?

Takemi : Bo nikt nie ma wolnej woli... każdy ruch będzie odpowiednio wcześniej zaplanowany, by wytworzyć kontratak

Saruya : Nie rozumiem...

Takemi : Kiedyś się dowiesz... w swoim czasie...

Saruya : Mhm...

(Wojownicy otworzyli swoje oczy)

Isarin : Dalej tego nie rozumiem...

Saruya : Już ci tłumaczę...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Następny Chapter 857 - " Szachownica Magów "

Komentarze