6670 WŚ - Chapter 545
Chapter 545 - " Jedyny Uczeń Maviera "
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Przypomnienie postaci
Seiyon - http://pokazywarka.pl/ub3ggt/
Siquya - http://pokazywarka.pl/hg7nkj/ )
------
Siquya : Całkiem nieźle sobie radzisz w walce ze mną
Seiyon : To zaledwie rozgrzewka, nie traktuje tego poważnie
Siquya : W chwili obecnej ja również
Seiyon : Zauważyłem, oboje się niejako sprawdzamy
Siquya : Mimo wszystko, twoja moc jest zadziwiająco wysoka
Seiyon : To prawda
Siquya : Zastanawia mnie, jak to możliwe
Seiyon : Hmm ?
Siquya : Nie jesteś tylko elitarnym demonem, coś jeszcze musi się za tym wszystkim kryć
Seiyon : To znaczy ?
Siquya : Nie doceniają cię tak, jak powinno być
Seiyon : Nie potrzebuję sławy czy rozgłosu, po prostu chciałem godnego siebie przeciwnika
Siquya : I nigdy takiego nie znalazłeś ?
Seiyon : Gdy żyłem po raz pierwszy, zabijałem kogo popadnie, szukając sobie godnego przeciwnika, jednakże ciągle wygrywałem, czasami bez najmniejszego problemu co było dla mnie to irytujące
Siquya : Mhm...
Seiyon : Umarłem ze starości, limit mojego czasu życia się skończył a za wszystkie morderstwa zostałem zesłany do piekieł, tam również stałem się demonem
Siquya : I co dalej ?
Seiyon : To cię interesuje najbardziej, prawda ?
Siquya : Chcę wiedzieć, czy moje przypuszczenia co do ciebie są trafne
Seiyon : Wnioskujesz to po mojej sile ?
Siquya : Zgadza się, twoja moc jest tłumiona i skrywana w tobie tak, by ani Aylon ani Ricon się nie dowiedzieli, jak naprawdę silny jesteś
Seiyon : Jesteś drugą osobą, której udało się to zauważyć
Siquya : Od zawsze byłeś silny, ale sama zmiana w demona niewiele by ci pomogła, jako zwykły narodzony człowiek, nie mogłeś być tak silny bez specjalnych treningów
Seiyon : Owszem, swoją prawdziwą moc nabyłem w piekle
Siquya : Wiec jednak ?
Seiyon : Zgadza się, jestem pierwszym a właściwie jedynym uczniem Maviera Aksesa, Przywódcy Demonów Śmierci
Siquya : Khh
Seiyon : Stało się to przypadkowo, gdy trafiłem do piekieł, nic mnie nie interesowało, twierdziłem że tamtejsi wojownicy są ode mnie słabsi, wpadłem w depresję i nudziłem się ciągle leżąc i odpoczywając, było to miejsce blisko Maviera, który również nie wykazywał większego zainteresowania piekłem
Siquya : Więc siłą rzeczy poznaliście się
Seiyon : Tak, gdy mu opowiedziałem jaki jestem i jaki jest mój cel, stwierdził, że to dosyć dziwne, ale z drugiej strony rozumie mnie i chciał sprawdzić mnie w boju
Siquya : Hmm...
Seiyon : Jego moc była przerażająco ogromna, lecz byłem martwy więc przegrana mnie nie satysfakcjonowała
Siquya : Z czasem zaczął cię uczyć, bo mieliśmy podobne poglądy ?
Seiyon : Zgadza się, następnie wyszedłem z piekieł jako demon nikomu nic nie mówiąc, nie chwaląc się, po prostu szukałem godnego siebie wroga, ciągle tak robię aż do teraz
Siquya : Hmm ?
Seiyon : Siquya, naprawdę uważam, że będziesz dla mnie największym życiowym wyzwaniem i szczerze chciałbym z tobą walczyć ze wszystkich sił
Siquya : Nie będę miała z tobą łatwo, skoro byłeś uczniem Maviera
Seiyon : Możliwe, lecz z drugiej strony ja również nie będę miał z tobą łatwo, w końcu jesteś księżną księżyca, mistrzynią ninja, wzorem magii
Siquya : Cóż za komplementy
Seiyon : Tym bardziej mam chęć stoczyć z tobą zażartą ale szczerą i prawdziwą walkę na najwyższym poziomie, nic bardziej na świecie mnie teraz nie interesuje
Siquya : Wykonywałeś misje zabójcze dla Ricona, bo chciałeś znaleźć swojego rywala, nie interesowało cię powodzenie misji, nie interesuje cię sława ani fakt, że stałeś się jedynym uczniem Maviera, nie interesuje cię przyszłość ani rozgłos, ciebie interesuje wyłącznie walka
Seiyon : Zgadza się
Siquya : I to nie byle jaka, ale na najwyższym poziomie, na poziomie większym niż sami Bogowie
Seiyon : Tak
Siquya : Niesamowite, że ktoś tak potężny jak ty, zamiast stać się Bogiem, to dajesz sobie rozkazywać tylko i wyłącznie do własnych celów
Seiyon : Już ci mówiłem, to mnie zupełnie nie interesuje
Siquya : Jesteś silniejszy od Ricona, prawda ?
Seiyon : Najprawdopodobniej tak, jestem również lepszy od Ashtora
Siquya : W takim razie walka z tobą będzie naprawdę bardzo ciężka
Seiyon : Mhm...
Siquya : Lecz zrobię wszystko, aby cię pokonać, to również może ocalić przyszłość
Seiyon : Z pewnością, ponieważ jeśli bym cię pokonał i wciąż szukał godnego siebie przeciwnika, to pewnie z czasem zabiłbym Ricona i innych demonów czy wojowników, aż w końcu osiągnąłbym swój cel
Siquya : Chcesz po prostu zostać przez kogoś zabity w walce ?!
Seiyon : Zgadza się
Siquya : Trochę chore podejście
Seiyon : Każdy ma swoje racje i podejścia, moje już znasz
Siquya : Mhm...
Seiyon : Jeśli nie chcesz dopuścić do mojej władzy w przyszłości, lepiej mnie zabij, lecz ostrzegam, że nie będę się powstrzymywał
Siquya : Ja również
Seiyon : Na to liczę
Siquya : Zacznijmy więc walkę na wysokim poziomie
Seiyon : Nie ma sprawy !
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 546 - " Siquya vs Seiyon "
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(Przypomnienie postaci
Seiyon - http://pokazywarka.pl/ub3ggt/
Siquya - http://pokazywarka.pl/hg7nkj/ )
------
Siquya : Całkiem nieźle sobie radzisz w walce ze mną
Seiyon : To zaledwie rozgrzewka, nie traktuje tego poważnie
Siquya : W chwili obecnej ja również
Seiyon : Zauważyłem, oboje się niejako sprawdzamy
Siquya : Mimo wszystko, twoja moc jest zadziwiająco wysoka
Seiyon : To prawda
Siquya : Zastanawia mnie, jak to możliwe
Seiyon : Hmm ?
Siquya : Nie jesteś tylko elitarnym demonem, coś jeszcze musi się za tym wszystkim kryć
Seiyon : To znaczy ?
Siquya : Nie doceniają cię tak, jak powinno być
Seiyon : Nie potrzebuję sławy czy rozgłosu, po prostu chciałem godnego siebie przeciwnika
Siquya : I nigdy takiego nie znalazłeś ?
Seiyon : Gdy żyłem po raz pierwszy, zabijałem kogo popadnie, szukając sobie godnego przeciwnika, jednakże ciągle wygrywałem, czasami bez najmniejszego problemu co było dla mnie to irytujące
Siquya : Mhm...
Seiyon : Umarłem ze starości, limit mojego czasu życia się skończył a za wszystkie morderstwa zostałem zesłany do piekieł, tam również stałem się demonem
Siquya : I co dalej ?
Seiyon : To cię interesuje najbardziej, prawda ?
Siquya : Chcę wiedzieć, czy moje przypuszczenia co do ciebie są trafne
Seiyon : Wnioskujesz to po mojej sile ?
Siquya : Zgadza się, twoja moc jest tłumiona i skrywana w tobie tak, by ani Aylon ani Ricon się nie dowiedzieli, jak naprawdę silny jesteś
Seiyon : Jesteś drugą osobą, której udało się to zauważyć
Siquya : Od zawsze byłeś silny, ale sama zmiana w demona niewiele by ci pomogła, jako zwykły narodzony człowiek, nie mogłeś być tak silny bez specjalnych treningów
Seiyon : Owszem, swoją prawdziwą moc nabyłem w piekle
Siquya : Wiec jednak ?
Seiyon : Zgadza się, jestem pierwszym a właściwie jedynym uczniem Maviera Aksesa, Przywódcy Demonów Śmierci
Siquya : Khh
Seiyon : Stało się to przypadkowo, gdy trafiłem do piekieł, nic mnie nie interesowało, twierdziłem że tamtejsi wojownicy są ode mnie słabsi, wpadłem w depresję i nudziłem się ciągle leżąc i odpoczywając, było to miejsce blisko Maviera, który również nie wykazywał większego zainteresowania piekłem
Siquya : Więc siłą rzeczy poznaliście się
Seiyon : Tak, gdy mu opowiedziałem jaki jestem i jaki jest mój cel, stwierdził, że to dosyć dziwne, ale z drugiej strony rozumie mnie i chciał sprawdzić mnie w boju
Siquya : Hmm...
Seiyon : Jego moc była przerażająco ogromna, lecz byłem martwy więc przegrana mnie nie satysfakcjonowała
Siquya : Z czasem zaczął cię uczyć, bo mieliśmy podobne poglądy ?
Seiyon : Zgadza się, następnie wyszedłem z piekieł jako demon nikomu nic nie mówiąc, nie chwaląc się, po prostu szukałem godnego siebie wroga, ciągle tak robię aż do teraz
Siquya : Hmm ?
Seiyon : Siquya, naprawdę uważam, że będziesz dla mnie największym życiowym wyzwaniem i szczerze chciałbym z tobą walczyć ze wszystkich sił
Siquya : Nie będę miała z tobą łatwo, skoro byłeś uczniem Maviera
Seiyon : Możliwe, lecz z drugiej strony ja również nie będę miał z tobą łatwo, w końcu jesteś księżną księżyca, mistrzynią ninja, wzorem magii
Siquya : Cóż za komplementy
Seiyon : Tym bardziej mam chęć stoczyć z tobą zażartą ale szczerą i prawdziwą walkę na najwyższym poziomie, nic bardziej na świecie mnie teraz nie interesuje
Siquya : Wykonywałeś misje zabójcze dla Ricona, bo chciałeś znaleźć swojego rywala, nie interesowało cię powodzenie misji, nie interesuje cię sława ani fakt, że stałeś się jedynym uczniem Maviera, nie interesuje cię przyszłość ani rozgłos, ciebie interesuje wyłącznie walka
Seiyon : Zgadza się
Siquya : I to nie byle jaka, ale na najwyższym poziomie, na poziomie większym niż sami Bogowie
Seiyon : Tak
Siquya : Niesamowite, że ktoś tak potężny jak ty, zamiast stać się Bogiem, to dajesz sobie rozkazywać tylko i wyłącznie do własnych celów
Seiyon : Już ci mówiłem, to mnie zupełnie nie interesuje
Siquya : Jesteś silniejszy od Ricona, prawda ?
Seiyon : Najprawdopodobniej tak, jestem również lepszy od Ashtora
Siquya : W takim razie walka z tobą będzie naprawdę bardzo ciężka
Seiyon : Mhm...
Siquya : Lecz zrobię wszystko, aby cię pokonać, to również może ocalić przyszłość
Seiyon : Z pewnością, ponieważ jeśli bym cię pokonał i wciąż szukał godnego siebie przeciwnika, to pewnie z czasem zabiłbym Ricona i innych demonów czy wojowników, aż w końcu osiągnąłbym swój cel
Siquya : Chcesz po prostu zostać przez kogoś zabity w walce ?!
Seiyon : Zgadza się
Siquya : Trochę chore podejście
Seiyon : Każdy ma swoje racje i podejścia, moje już znasz
Siquya : Mhm...
Seiyon : Jeśli nie chcesz dopuścić do mojej władzy w przyszłości, lepiej mnie zabij, lecz ostrzegam, że nie będę się powstrzymywał
Siquya : Ja również
Seiyon : Na to liczę
Siquya : Zacznijmy więc walkę na wysokim poziomie
Seiyon : Nie ma sprawy !
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny Chapter 546 - " Siquya vs Seiyon "
Komentarze
Prześlij komentarz