6670 WŚ - Chapter 1301

Chapter 1301 – „Śmierć Virgona”

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

(Inqu powoli obniża się w dół)

Inqu : Ghh!

Terry : Jestem pewien, że ten miecz by cię nie zabił, gdybym go zastosował od razu, jednak osłabiając ciebie, technika tego miecza powinna mieć wystarczającą moc, by cię zniszczyć.

Inqu : Szlag!

Terry : W swojej galaktyce byłem Liderem Mistrzów Miecza, następnie Bogiem, dzierżącym Czarny Miecz Śmierci!

Inqu : Nie sądziłem, że będziesz wstanie go wytworzyć...

(Inqu upada na kolana, ciężko oddycha)

Terry : I to był twój błąd, Inqu Watarra.

(Serce Inqa zamarło)

Terry : Nie doceniłeś mnie, dlatego przegrałeś.

(Inqu miał zszokowaną, przestraszoną minę, z jego oczu wylewały się łzy)

Terry : Żegnaj, Pierwszy Virgonie.

(Terry szedł przed siebie, otworzył się przed nim czarny płonący portal, do którego wszedł)

Inqu : Khh!

(Terry wyszedł z czarnego portalu, który pojawił się trochę przed klęczącym Inqiem, Terry Kuzzaku przyłożył dłoń na jego głowie, wysysając wspomnienia swego wroga.)

Inqu : Aaaaaaaaaaaa !!!

(Nasz bohater przebił ciało Assassina na wylot swym czarnym mieczem, zabijając Virgona)

Terry : Tfu!

(Terry pluje w twarz swego wroga, ciało Assassina upada na ziemię)

(*Terry : Imponujące, ciekaw jestem, jak silni są pozostali Virgoni! Jednak…Pamięć Inqa)

Kerima : Udało ci się!

Terry : Ta…

(Planeta Virden)

Sordin : Poczułeś to, prawda?

Seiyon : Śmierć Virgona…

Sordin : Więc Terry Kuzzaku musi być naprawdę potężny!

(Sordin z poważną miną spogląda na Seiyona)

Seiyon : Ech… Nigdy nie lubiłem Inqa, zawsze tylko się wymądrzał

Sordin : Czasami jednak miał rację…

Seiyon : Słuchał się Avenira, to wszystko…

Sordin : Heh, jestem pewien, że naszemu przyjacielowi nie spodoba się ta informacja

Seiyon : Prawdopodobnie, dlatego nie myślałbym o Terrym, nasz przyszły wróg może okazać się dużo większym problemem.

(Planeta Jargakax)

(Oczy Rantaro zabłysły)

Indey : Hmm?

(Bóg Czasu nie unosił się w powietrzu, pewnym krokiem kierował się w stronę wojowników, zwiększając swą moc)

Blendi : Mhm…

(*Onirdan : T-Ta aura mocy!)

(Za Rantaro tworzyły się ogromne czarne płomienie, Bóg Czasu szedł jednak w spokoju)

Leraya : Khh!

(*Indey : Nie aktywował zbędnych trybów magii, jednak dlaczego czuję taką Boskość, gdy na niego spoglądam ?!)

Saruya : Rozkazuję ci natychmiast przestać!

(*Blendi : Czyj to głos?)

(*Rantaro : Takemi Flan…)

Indey : Hmm?

Saruya : Cierpliwości, Rantaro. Twoja gra musi przebiegać zgodnie z zasadami!

(*Indey : Księżna Dusz, Davir i Takemi… Techniki Haniro są naprawdę niewiarygodne, mogą również bez problemu porozumieć się z nami za pomocą swej córki)

Saruya : Pamiętaj o swej duszy.

Rantaro : Tss!

(*Rantaro : Davir, wszystko zaplanowałeś, pojawienie się Terrego, odseparowanie ode mnie Inqa, niesamowite… Jakim potworem jesteś)

(Rantaro zmniejszył swą moc, ponownie unosząc się w powietrzu)

Osarin : Mhm!

(*Indey : Terry, nie wiem co zrobiłeś, ale pospieszcie się z tym zadaniem.)

(Wnętrze Czteroramiennego Koła)

Takemi : Terry spisał się lepiej, niż sądziłeś, prawda?

Davir : Zawsze był potężny, jestem zadowolony, że ten scenariusz się sprawdził, śmierć Virgona, partnera Rantaro mocno poprawi szanse na wygraną gry szachowej naszego wymiaru. Terry dokonał niemożliwego, a należy do nas, prowadzimy nad Saisho, teraz ich ruch!

Tetsu : Więc pozostał nam ostatni element układanki, wszystko w jego rękach.

Takemi : Dokładnie

Davir : Isarin Yotsura!

(7 Poziom)

Terry : Ten poziom faktycznie jest pusty…

Kerima : Wrota na 8 poziom nie są otwarte…

Terry : Mhm…

Kerima : Po drugiej stronie nikogo nie ma, co robimy?

Terry : Wychodzimy ze strefy bezpiecznej.

(Terry wyszedł ze strefy bezpiecznej, nagle on jak i Kerima zostali wypchnięci w tył siłą wiatru)

(*Terry : Co jest?! Nawet moje moce żywiołu wiatru nie mogą tego opanować!)

(Oboje zniknęli)

(Poziom 1)

Kerima : Co jest ?!

Terry : Hmm? Hirashi ?!

Hirashi : Minoru umarł, nie miał dodatkowego życia, jego dusza trafiła do zaświatów, lecz co do mnie…

(Pojawiają się hologramy Seili i Ulseya)

Kerima : Niemożliwe…

Terry : Tss!

Ulsey : Złamaliście zasady Komnaty Złotego Miecza, teraz będziecie musieli przejść ją raz jeszcze.

Hirashi : Że co ?!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Śmierć Inqa wstrząsnęła Rantaro na tyle, że chciał pozabijać wojowników Nijigen, jednak jego gniew opanowany został przez głos Takemi, Bóg Czasu, jeżeli chce wyjść z gry szachowej, musi należycie dokończyć swą grę przygotowaną dla Isarina i jego przyjaciół.
Nasi bohaterowie skazani są na ponowne przejście komnaty z hologramami swych pokonanych wojowników (Strażników Komnaty) Czy sobą poradzą?

Przeczytaj!

Następny Chapter 1302 – „Isarin vs Dejron”

Komentarze