6670 WŚ - Chapter 1634


Chapter 1634 - „Tajemnicza choroba”

------------------------------------------

(Tegor pluje krwią i spogląda w ziemię.)

(*Tegor : Obraz mi się rozmazuje… Nie widzę wyraźnie! Tylko nie teraz!)

Caritten : Cóż…!

(Caritten powstał z ziemi i szedł w kierunku przeciwnika.)

Tegor : Jeszcze nie…

Caritten : Hmm?

Tegor : Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa!

(Tegor podnosi się z ziemi, wojownik wykonując dwa chwiejne kroki, biegł w kierunku swego wroga.)

Caritten : Haaaaaaaa !!!

(Caritten próbował trafić Tegora, lecz ten był szybszy.)

Tegor : Kha!

(Tegor uderzał raz nogą, raz pięścią, obracając się o 180 stopni, unikał ciosów przeciwnika.)

Caritten : Ghhh!

(Wojownik zwiększył swą moc i chwycił Tegora za głowę.)

Tegor : Tss!

(Caritten rzucał przeciwnikiem na wszystkie strony, po czym wyrzucił go w powietrze, strzelając z dłoni czarną aurą mocy.)

Tegor : Haaaaaaaaaaa !!!

(Tegor łapiąc równowagę w powietrzu, odpowiedział tym samym. Fale magiczne obydwu wojowników zderzyły się ze sobą.)

Caritten : To długo nie potrwa!

Tegor : Giń! Carittenie Akses!

Caritten : Haha! Opadasz z sił!

Tegor : Tss!

Caritten : Myślisz, że tego nie zauważyłem, lisie?

Tegor : Mhm!

Caritten : Od jakiegoś czasu korzystasz z drugiego poziomu klanu Akses!

Tegor : Sprytne spostrzeżenie!

(Prawdziwy Tegor wychodzi z pleców swojego klona, który utrzymywał balans wystrzeliwanej fali magicznej. Caritten niczego nie zauważył, podczas gdy Tegor…)

Caritten : Nie jesteś już taki groźny.

Tegor : Co takiego?!

(Caritten wystrzeliwał falę energii już tylko jedną dłonią. Wojownik zrobił to po to, by móc się obrócić i kopnąć w brzuch nadbiegającego Tegora Aksesa.)

Tegor : Bhah!

Caritten : Rozpracowałem Cię. Zawsze atakujesz z tej samej strony i w identyczny sposób. Twoja szybkość jest imponująca, robi wrażenie, lecz co z tego, gdy mogę przez te same schematy wyczuć Twoje zamiary i kontratakować?

Tegor : Khh!

Caritten : Od momentu eksplozji i zniszczenia znacznej części szachownicy, twoja energia osłabła. Do tamtej pory byliśmy sobie niemalże równi.

Caritten : Skoro mieliśmy walczyć tak samo...Drugi Poziom Klanu Akses! Aktywacja !!!

(Wojownik zgiął rękę, z której wystrzeliwał falę energii, po czym wyprostował, dodając więcej mocy. To spowodowało, że zderzone wcześniej ze sobą energie zniszczyły klona Tegora i odleciały w próżnię kosmiczną.)

Tegor : Tss!

Caritten : Tak więc…!

(Tegor skierował dłonie ku niebu, po czym opuścił na dół krzyżując je ze sobą.)

Caritten : Hmm?

(Z nieba w stronę Carittena spadały lodowe iglice przesiąknięte truciznami i kolorami mocy żywiołów.)

Tegor : Khh!

Caritten : Pora zakończyć bitwę.

(Caritten rozświetlił swe czerwone oko sprawiając, że wszystkie ataki Tegora zniknęły.)

Caritten : Jako Liderzy Szlachetnych Strażników mamy całkiem interesujące bonusy, nie uważasz?

Tegor : Caritten !!!

(Tegor tym razem złączył ze sobą swe dłonie, kierując zimne i ostre podmuchy wiatru, które miały zniszczyć ciało wroga.)

Tegor : Aaaaaaaaaa !!!

Caritten : To już koniec. Dobrze o tym wiesz.

(Caritten pstryknięciem palców miał aktywowaną barierę ochronną.)

(*Tegor : Bariera antymagiczna?!)

(Tegor zaczął ponownie kaszleć i pluć krwią.)

Tegor : Khh!

(*Tegor : Tracę wzrok!)

Caritten : Zaimponowałeś mi. Pokonałbyś dosłownie każdego przeciwnika Saisho, lecz ze mną nie dasz sobie rady. Mieszkańcy Zenkizon z pewnością w końcu doceni legendę, jaką jesteś.

Tegor : Heh...Byłem pewien, że sobie poradzę.

Caritten : Hmm?

Tegor : Nawet Davir Haniro nie wie o mojej chorobie. Terin Kargell nalegał, abym to ja reprezentował Nijigen jako Lider Szlachetnych Strażników. Uwierzyłem w Davira.

Caritten : Chorobie?

(Caritten coraz pewniej podchodził do ledwie stojącego Tegora Aksesa.)

Tegor : Zostałem zainfekowany śmiertelną techniką klanu Dattell, gdy zabiłem ich założyciela.

Caritten : Hmm? Rohoro Dattell nie żyje?

Tegor : Heh...Nawet Ty o tym nie wiedziałeś…

(*Caritten : Kilku wojowników tego klanu uczestniczyło w Grze Szachowej, jak chociażby Złote Dziecko Reon Dattell...To bardzo mały, ale uzdolniony klan na miarę Zenkizon...Tegor pokonał ich założyciela? Niebywałe…)

Tegor : Zawsze mi imponowałeś, to dlatego możliwość rywalizacji z Tobą w tej grze skłoniła mnie do akceptacji prośby Davira i Terina. Sądziłem, że wystarczy mi energii, lecz im bardziej się staram, tym bardziej słabnę.

Caritten : Mnie po prostu nie da się pokonać, zapamiętaj to.

(Caritten podszedł do Tegora i położył lewą dłoń na jego ramieniu. Do Pasa przyczepiona była mała lalka pożeracza dusz.)

Tegor : Przecież to…!

Caritten : Tak, byłem nauczycielem Seqita Kyosuke, syna Segakiego.

Tegor : Khh!

Caritten : To potrwa tylko chwile!

(Tegor kładzie dłonie na ramieniach Carittena.)

Tegor : Destrukcja !!!

Caritten : Wytrzymaj jeszcze trochę.

Tegor : Co jest?!

(*Tegor : Dlaczego nic się nie stało?!)

(Nagle świadomość Tegora zniknęła. W rzeczywistości, Caritten wbił swą rękawicę śmierci w brzuch bohatera, a lalką pożeracza dusz wytworzył iluzję i po czasie wchłonął duszę Tegora Aksesa, tym samym go uśmiercając.)

------------------------------------------

Tegor Akses został pokonany przez Carittena Aksesa. Czy fakt, że Davir Haniro nie wiedział o chorobie Tegora, wpłynie na rozwój gry szachowej? Co teraz zrobi Caritten?

Przeczytaj!
Następny Chapter 1635 - „Wsparcie dla Lerayi Tengaku”

Komentarze