6670 WŚ - Chapter 1633


Chapter 1633 - „Na Życie i Śmierć”

------------------------------------------

Isarin : Zbliżamy się do Księżyca.

Ashiro : Wyczuwasz to?

Isarin : Tak, przerażająca energia… Nigdy czegoś takiego nie wyczuwałem.

Ashiro : Co to za światło?

Isarin : Hmm?

(Obydwoje spoglądali przed siebie na białe światło.)

Ashiro : Cholera!

(Potężna siła wiatru po fali uderzeniowej zdmuchnęła Ashiro i Isarina.)

Isarin : Aaaaaaaaaaaaaa !!!

Ashiro : Co to ma być?!

(*Isarin : Ten wiatr! Odbiera mi energię?!)

Ashiro : Zbroja Ninyoroi!

(Ashiro aktywował czarną zbroję Ninyoroi, która chroniła jego ciało.)

Ashiro : Isarin!

(Wojownik złapał Isarina rękami swej zbroi i włożył go do środka.)

Isarin : Co to ma być?!

Ashiro : Nie wiem, ale jest strasznie silne i mocno nas odpycha!

Isarin : Khh!

Ashiro : Ledwo mogę się bronić!

(*Isarin : To wybuch dwóch energii, ale siła tej eksplozji...Nigdy czegoś takiego nie widziałem!)

(Dawna część Planety Jargakax)

Tetsu : Hmph!

Rantaro : Wygląda na to, że Tegor i Caritten przestali się bawić.

Tetsu : Ta dziura…!

(Tetsu spogląda w niebo z przerażeniem.)

Rantaro : Taaaa, coś niebywałego, prawda?

(Nogi naszego bohatera zaczęły się nieco trząść.)

Rantaro : Ich energia jest tak potężna, że otworzyli wyjście z szachownicy do Zenkizon. Osłabiają pieczęcie.

Tetsu : N-Niemożliwe!

(Dawna część Planety Virden)

Sordin : Całkiem nieźle, nieprawdaż?

Seiyon : Jesteśmy Virgonami i strażnikami broniącymi wyjścia stąd.

Sordin : Więc załataj dziurę i problem z głowy.

Seiyon : Twoja beztroska mnie przeraża…

(Seiyon złączył ze sobą dłonie, zamykając dziurę wytworzoną przez Tegora i Carittena.)

(Qurell 3)

(*Kyuri : Zlikwidowali ¼ powierzchni gry szachowej...To potwory!)

Rodion : Całkiem nieźle sobie radzą, co nie?

Kyuri : Rodion Echira?

Rodion : Cześć!

Kyuri : Nie mów mi, że przyszedłeś ze mną walczyć.

(Rodion spogląda na obydwa sygnety Kyuriego Tengaku.)

Rodion : Co prawda złożyłem wieczystą przysięgę tylko w kwestii nie podejmowania walki z Carittenem Aksesem, lecz bez obaw. Nie mam zamiaru walczyć.

Kyuri : Czego więc chcesz?

Rodion : Nudziło mi się samemu w poczekalni.

Kyuri : Mhm!

(*Rodion : Nawet stojąc tak blisko niego, nie potrafię określić, czy mógłbym go pokonać czy tez nie…)

Rodion : Chyba nie masz nic przeciwko towarzystwu?

Kyuri : Wielokrotnie próbowałem Was znaleźć i zabić po stronie Saisho, sprytnie się ukrywaliście.

Rodion : Dainer już dawno chciał z Tobą walczyć, mieliśmy ku temu nawet okazję. Do dziś nie wiem, czy powinniśmy spróbować, czy też nie.

Kyuri : Heh! Więc zdobycie sygnetu po Fertilu mogę w pewnym sensie również zawdzięczać Tobie.

Rodion : Hmph!

(Rodion spoglądał na wirtualną szachownicę.)

(*Rodion : Skala tej bitwy...Przerażające.)


(Tymczasem)

Tegor : Khh!

(*Caritten : Moje ciało…!)

(Tegor i Caritten spadali z powietrza przecinając chmury. Obydwoje nie mieli aktywowanej żadnej energii a ich ciała były bezsilne.)

(*Caritten : Zdecydowanie się wzmocnił…!)

(Na ziemię najpierw spadła dwumetrowa katana o czerwonej poświacie oraz włócznia o zielonej poświacie. Dopiero później upadły ciała Szlachetnych Strażników.)

Tegor : Khh!

(Wokół wojowników strzelały już tylko pioruny.)

Caritten : Hehe! Dotrzymujesz mi kroku i tępa, kto by się tego spodziewał, przebiegły lisie!

Tegor : Tfu!

(Tegor pluje krwią i spogląda w ziemię.)

(*Tegor : Obraz mi się rozmazuje… Nie widzę wyraźnie! Tylko nie teraz!)

Caritten : Cóż…!

(Caritten powstał z ziemi i szedł w kierunku przeciwnika.)

Tegor : Jeszcze nie…

Caritten : Hmm?

Tegor : Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa!

(Tegor podnosi się z ziemi, wojownik wykonując dwa chwiejne kroki, biegł w kierunku swego wroga.)

Caritten : Haaaaaaaa !!!

(Caritten próbował trafić Tegora, lecz ten był szybszy.)

Tegor : Kha!

(Tegor uderzał raz nogą, raz pięścią, obracając się o 180 stopni, unikał ciosów przeciwnika.)

Caritten : Ghhh!

(Wojownik zwiększył swą moc i chwycił Tegora za głowę.)

Tegor : Tss!

(Caritten rzucał przeciwnikiem na wszystkie strony, po czym wyrzucił go w powietrze, strzelając z dłoni czarną aurą mocy.)

Tegor : Haaaaaaaaaaa !!!

(Tegor łapiąc równowagę w powietrzu, odpowiedział tym samym. Fale magiczne obydwu wojowników zderzyły się ze sobą.)

Caritten : To długo nie potrwa!

Tegor : Giń! Carittenie Akses!

------------------------------------------

Caritten i Tegor nie oszczędzają się. Ich walka doprowadziła do zniszczenia ¼ części złączonych dwóch wymiarów w jedną planetę i arenę gry szachowej.
Kto przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść?

Przeczytaj!
Następny Chapter 1634 - „Tajemnicza choroba”

Komentarze