6670 WŚ - Chapter 1505
Chapter
1505 - „Hidion Akses vs Sangez Watarra”
------------------------------------------
Hidion : Bez swych rąk jesteś bezużyteczny, niczego już nie przywołasz! Pora to zakończyć!
Sangez
: Haha haha haha haha haha!
Hidion
: Hmm?
(Ręce
Sangeza odpadają z jego ciała.)
(*Hidion
: Moja energia w jego ciele słabnie, dlaczego? Czym on usuwa moje
pieczęcie?)
(Za
chwilę nowe, czarne dłonie bez palców, a z ostrymi szpicami na
końcu, wyrosły mu z ramion.)
Indey
: Co do?!
(Indey
spogląda na Sangeza)
(*Hidion
: To dłonie pająków…Moja moc na niego nie działa, ponieważ
on... Przestał być człowiekiem…)
(Sangez
wystawił swe dłonie przed siebie, tworząc wokół swego ciała,
jak i pod chroniącą Terrego i Indeya kulą – nowe pieczęcie, z
których wychodziły najdziwniejszego rodzaju bestie, zwierzęta,
mutanty, to samo tyczyło się różnorodnego rozmiaru.)
Teomira
: Niech to szlag…
Hidion
: Khh!
Sangez
: Tym różnią się wojownicy Saisho od
Niigen, haha haha haha! Kiedy mówię,
że zwyciężyłbym z Tobą nawet w komnacie to znaczy, że tak po
prostu jest, ponieważ to wiem.
(Po
wypowiedzeniu tych słów, Sangez przyłożył lewą dłoń ze
szpicem pod swoją głowę.)
Sangez
: My używamy tego, nie potrzebna jest nam do tego wiara i nadzieja
serca, która przyćmiewa waszą siłę.
Hidion
: Przyćmiewa, powiadasz?
Sangez
: Tak, zdecydowanie.
Teomira
: Hmm? Hidion…
(Żółty
kolor pióra na naszyjniku spłonął, zamiast niego, w kolejności
następnie opadał i świecił kolor biały.)
Hidion
: W porządku! Z chęcią zobaczę moc zdolną mnie pokonać!
(Hidion
wystawia wyprostowane ręce na boki, gromadząc w dłoniach dwie
białe kule z piór, od których wydobywały się strzały błyskawic.
Ziemia zaczęła się trząść.)
Sangez
: Mhm…
Hidion
: Aaaaaaaaaaaaaaaaa !!!
Teomira
: Hidion! Wysadzisz połowę galaktyki!
Hidion
: Nie obchodzi mnie to! Sangez Watarra jest moim przeciwnikiem i nikt
nie będzie obrażał mojego trzeciego poziomu mocy klanu Akses!
Teomira
: Tss!
(Hidion
ze wściekłością na twarzy, złączył i wyprostował ręce przed
siebie. Dwie białe kule z piór połączyły się w nieco większą,
jedną kulę, od której w dalszym ciągu wydobywała się energia
błyskawic, która strzelała na boki, w ziemię, w powietrze.)
(*Sangez
: Nad mocą białych i czarnych piór, Hidion jest ekspertem,
imponująca energia zgromadzona w jego dłoniach. Podobna nieco do
siły Kaimu Doran, najpotężniejszej
fali ataku wszech czasów.)
(Wojownik
Saisho skierował wszystkie swe
przywołane bestie w kierunku stojącego naprzeciw niemu Hidionowi
Aksesowi.)
Sangez
: Hmm?
(Hidion
wystrzelił swą naelektryzowaną kulę z białych piór, która
swoimi błyskawicami niszczyła jednym błyskiem bestie Sangeza jedno
po drugim i leciała w jego stronę.)
(*Sangez
: Jeden odstrzał błyskawicy z tej kuli jest wstanie pokonać na
dobre jedno z moich przywołań?)
(Kula
zbliżała się w kierunku Sangeza, neutralizując bestie stojące i
chroniące jego ciało.)
Sangez
: Tss!
Teomira
: Wykończ go, Hidion!
Hidion
: Aaaaaaaaaaaaa !!!
(Hidion
wydobywa ze swojego ciała coraz większe pokłady własnej energii.)
Sangez
: Khaaaa !!!
(Sangez
wystawił swe szpiczaste dłonie przed siebie, chwytając do nich
białą kulę z piór. Wojownik był pchany siłą kuli w tył, jego
nogi ślizgały się po ziemi.)
Sangez
: Doprawdy imponująca energia!
(błyskawice
wydobywające się z kuli, trafiły ręce Sangeza, robiąc w nich
dziury, z których wylewała się krew.)
Sangez
: Haha haha haha haha!
(Nagle
z podziemi wynurzyła się gigantyczna paszcza lwa, która połknęła
kulę z białych piór, dodatkowo swym rykiem wytworzył silny powiew
wiatru. Nasi bohaterowie złożyli ręce do bloku, starając się
utrzymać na ziemi.)
Hidion
: T-To…
(Hidion
spoglądał z niedowierzaniem.)
Sangez
: Wybornie!
(Sangez
Watarra wchłonął energię jak i samego lwa do swego ciała, stając
się jeszcze silniejszym. Wojownik odciął ponownie swe ręce, po
czym wyrosły mu lwie ręce z czterema palcami.)
Hidion
: Khh!
(Sangez
swym pazurem grzebał w zębach.)
Sangez
: Całkiem imponująca dawka energii.
Teomira
: Kim on do cholery jest?!
Sangez
: Hidion, nie chciałbyś zobaczyć teraz swojej miny, haha!
Hidion
: Niech cię!
(*Sangez
: Nie ma czasu do stracenia, muszę zacząć działać!)
(Sangez
wybił się nogami od ziemi, lecąc w kierunku bohaterów.)
Hidion
: Ten dzień, będzie twoim ostatnim !!!
Sangez
: Hmm?
Hidion
: Deszcz Zabójczych Piór !!!
(Na
naszyjniku Hidiona opadało świecące się czerwone
pióro, białe wypaliło się.)
(*Sangez
: Na jego naszyjniku poza tym czerwonym pozostały trzy pióra… To
już długo nie potrwa.)
Hidion
: Aaaaaaaaaaaaa !!!
(Z
nieba zaczęły spadać z dużą szybkością czerwone pióra,
niektóre z nich spadały tak szybko, że zaczęły płonąć w
tęczowych barwach, lecz nie uszkadzały piór.)
Sangez
: Hmm?
(Nad
głową Sangeza podleciał jego ogromny czarny smok, z którego
wcześniej zeskoczył na ziemię.)
(*Sangez
: Te jego pióra są aż tak potężne?)
Hidion
: Przepadnij wreszcie!
(Czarny
smok zionie ogniem w spadające pióra, nie mniej jednak wiele z nich
spada na niego, niektóre się przylepiają i wybuchają, inne
zostają wchłonięte do wnętrza smoka.)
Teomira
: Dodatkowa bariera klanu Flan!
(Teomira
tworzy kolejną warstwę blokady magicznej swej kuli, w której
wewnątrz znajdowali się Terry, Indey i Katatsu.)
Hidion
: Przepadnij wreszcie !!!
------------------------------------------
Hidion
Akses za wszelką cenę nie odpuszcza i chce pozbyć się Sangeza
Watarrę raz na zawsze, lecz ta bitwa nie należy do najłatwiejszych.
Czy uda mu się finalnie pokonać przeciwnika?
W
dość odległym miejscu na uboczu, nasi bohaterowie toczą bitwę z
kontrolowanym przez Ksarogo – Shisurze. Czy uda im się pokonać
przeciwnika? Jaką decyzję wobec przyjaciela podejmą?
Przeczytaj!
Następny
Chapter 1506 - „Bitwa z Galaktycznym Shisurą”
Komentarze
Prześlij komentarz