Zenkizon - Chapter 8


Chapter 8 – „As Sarell’a Abatov’a. Bestialska ninja – Osarin Itrusuke”

------------------------------------------

 

Sarell : Zapraszam do nas, zobaczycie postęp Osarina Itrusuke, to istny brylant.

 

Davir : Może innym razem.

 

Sarell : Cichy zabójca, bije rekordy szybkości wykonywanych misji w wielu galaktykach!

 

Terry : Musisz być z niego dumny, to bardzo siny ninja.

 

Sarell : Naturalnie.

 

Davir : Terry, trzymaj się swoich, pamiętaj. Spotkamy się jeszcze! Sarell…! (kłania się w jego stronę i znika wojownikom sprzed oczu.)

 

Sarell : Więc jak będzie?

 

Terry : W sumie czemu nie, chętnie zobaczę.

 

Sarell : Zapraszam.

 

(Sarell pstryka palcami i bariery elektryczne zostały na moment wyłączone. Wojownicy wyszli z więzienia, następnie Sarell wznowił działania bezpieczeństwa, poprawiając je dodatkową pieczęcią, następnie otworzył portal, do którego wszedł a Terry tuż za nim.)

 

Terry : Gdzie my jesteśmy?

 

Sarell : Znajdujemy się obecnie na 11 z 14 nie do podbicia galaktyk klanu Abatov.

 

Terry : 11?

 

Sarell : Naturalnie, Osarin samodzielnie rozwalił 3 galaktyki jak dotąd nikomu wcześniej się to nie udało. Tym razem poluje na czwartą.

 

(*Terry : Osarinie, czy status cichego zabójcy sprawia ci tyle radości?)

 

Sarell : Wyeliminował miliardy wojowników, będąc na poziomie pierwszym, co prawda daleko mu wciąż do mnie, lecz już znalazł się na drugim miejscu, istny brylant.

 

Terry : Rozumiem. Jest Pan dumny ze swojego ucznia.

 

Sarell : Naturalnie, muszę ci powiedzieć, że naprawdę rozumiem, dlaczego Davir Haniro pokłada w tobie nadzieję jako wojownika walczącego u jego boku, jednak prawda jest taka, że zginiesz podobnie jak w Wojnie Szachowej, czy jak w swojej galaktyce Klepsydry Dusz.

 

Terry : Mhm!

 

Sarell : Tylko mi jest dane mierzyć się z Avenirem, każdy o tym wie. A i on, uczył cię opanowywania energii do pierwszego poziomu tak długo, jak przeciwnik na to pozwala. Próbujesz być najpotężniejszy spośród wszystkich, fizycznych, psychicznych i ocznych wojowników.

 

Terry : Do czego zmierzasz?

 

Sarell : Dla mnie sprawa jest prosta. Avenir szkolił cię technikami podobnymi do moich, byś po jego stronie mógł wygrać ze mną. Sprzeciwiłeś mu się i trafiłeś tutaj za zasługi w Grze Szachowej. Możesz stanąć po stronie Davira Haniro, twego przyjaciela z pamiętnych czasów i zostać skasowanym na dobre, lub przyłączyć się do mnie, póki jeszcze mam ochotę ci to proponować.

 

(Oboje stojąc na wzgórzu, trzymając i opierając się rękoma o barierki przed sobą, wojownicy przestali oglądać cichą masakrę urządzaną przez Osarina w mieście. Ninja w czarnym stroju zabijał wszystkich w ułamkach sekund i przemieszczał się dalej po ciemnych uliczkach natomiast Terry i Sarell spojrzeli w swe oczy. Terry spogląda w prawe, błękitno-płonące oko Tengegan, nad którym jest przecięte znamię ostrza, lewe oko natomiast było zasłonięte chustą. Z kolei Sarell spoglądał w parę oczu Funsui Shumokugan (Oczy Wszechmocne), zdolne tworzyć niemalże wszystko, według uznania posiadacza i w zależności od umiejętności psychicznych.)

 

Terry : Tss!

 

Sarell : Tylko pierwotny Bóg Absolutny był wstanie w pełni przeciwstawić się potędze mego oka. Twoje są zdumiewające, aczkolwiek na ten moment to żadne dla mnie wyzwanie.

 

(Terry ugiął swe kolana, lecz utrzymał się na nogach, uwalniając drugi poziom Ducha Kuzzaku.)

 

Terry : Aaaaaaa !!!

 

Sarell : Tak szybko?

 

(Sarell z pewnym siebie uśmiechem, przeszywał wzrokiem naszego bohatera, który pod wpływem presji, instynktownie aktywował coraz to większą moc ze swojego ciała, będąc przy tym niebywale agresywnym.)

 

Sarell : Spoglądając na Osarina, zlekceważyłeś go i nie zrozumiałeś, kim ja jestem.

 

(Sarell tupnął nogą, powodując drganie ciała u Terrego.)

 

Terry : Khh!

 

Sarell : Spójrz jeszcze raz, póki ci na to zezwalam. Zastanów się nad swoją przyszłością i wróć do mnie jako sojusznik, a nie wróg.

 

(Terry odwrócił się w stronę Osarina, widział na twarzy uśmiech nawet przez jego czarną maskę ninja.)

 

Sarell : Terry Kuzzaku.

 

Terry : Hmm?

 

(Terry spojrzał ponownie na Sarella, lecz magiczne oczy przeciw jednemu oku Tengegan były bezsilne wobec wojownika klanu Abatov. Terry spuścił swą głowę w dół.)

 

Sarell : Wyczuwam w tobie strach, lęk ale i podekscytowanie, obserwujesz, widzisz, czujesz, lecz zrozum, że twoja chwilowa wolność, którą odczuwasz, zapewne ma też zaplanowany koniec.

 

Terry : Mhm!

 

(*Terry : Sarell Abatov jest szóstym Virgonem znanym z tego, że tylko raz został zmuszony do użycia drugiego poziomu mocy przeciw Pierwszemu Bogowi Absolutnemu, dzięki temu on i Avenir nie byli używani do gier przez kolejne Absoluty. Nie ciążyła na tej dwójce żadna pieczęć…)

 

(*Terry : Jego uśmiech…Mam wrażenie, że Rantaro jako Bóg Czasu doskonale wiedział, na co się godził uczestnicząc w grze szachowej…Sarell znając losy przyszłości może być najtrudniejszym wyzwaniem dla kogokolwiek. Dołączenie do niego byłoby dobrym posunięciem, lecz jego aura, wydaje się być po prostu…Dziwna.)

 

Terry : W takim razie nie ważne, jaki ten zaplanowany koniec mnie czeka.

 

Sarell : Hmm?

 

Terry : Dla kogokolwiek i z kim nie przyszłoby mi się mierzyć, wiem jedno. Nie muszę być najpotężniejszym spośród wszystkich. Wystarczy, że wiem, jak sprawić kłopoty. Dlatego trafiłem do Zenkizon, jedynej prawdziwej elity Całego Istniejącego Wszechświata.

 

Terry : Jeżeli moja dusza ma przestać niegdyś istnieć, to przynajmniej zabiorę ze sobą po drodze wielu utalentowanych. Płynie we mnie krew Kuzzaku, zbudowanej i mieszanej z prawdziwą krwią klanu Abatov. Poszukuję walki z najlepszymi i zawszę będę gnał do przodu, nawet, gdyby miało to oznaczać mój koniec.

 

Sarell : Jaka jest zatem twoja odpowiedz.

 

(Terry spogląda na Osarina, próbuje dostrzec jego ruchy, lecz nie przychodzi mu to łatwo.)

 

Terry : Twój uczeń robi wrażenie. Chciałbym jeszcze poznać struktury Zenkizon, zanim odpowiem. W końcu Terin Kargell nie ogłosił jeszcze swojej gry, więc nie ma pośpiechu.

 

Sarell : „Czas” ma wiele znaczeń i alternatyw. Póki co możesz poczekać jak i inni, zbadać Zenkizon, lecz pamiętaj, że i ja mogę się rozmyślić.

 

Terry : Avenir szkolił mnie w inny sposób, niż Ty Osarina, lecz podobnie chodziło o minimalizowanie wysokiej mocy na pierwszym poziomie, by im dalej, tym bardziej wytrzymać w walce. Rozumiem jaka moc się za tym kryje, jednak na chwilę obecną nie mogę zdecydować.

 

Sarell : Dla ciebie też miałbym przygotowany program treningowy.

 

Terry : Mhm! Potrzebuję jeszcze kilku dni.

 

Sarell : W porządku.

 

(Sarell za pomocą oka Tengegan odesłał Terrego do głównej bramy Zenkizon.)

 

Terry : Hmm?

 

(*Terry : Powróciłem na początek swej drogi...Skąd rozpocząłem przygodę w Zenkizon po opuszczeniu zamku Avenira z galaktyki Klepsydry Dusz.)

 

Terry : Progres...Czy on u mnie wystąpił od czasu, gdy tu przybyłem?

 

------------------------------------------

 

Terry Kuzzaku otrzymał propozycję dołączenia do jego oddziału w Turnieju Virgonów, który będzie ostateczną grą walki o władzę w Zenkizon. Dotąd niepokonani będą musieli walczyć przeciwko sobie, ponieważ pieczęć Ferugoriego Abatova -  Pierwszego z Absolutów, została złamana w grze szachowej. Ponownie to jeden z siedmiu Virgonów, dotąd niepokonanych, został Trzynastym Bogiem Absolutnym.

Nasz bohater póki co, nie zaakceptował propozycji i wciąż ma zamiar przemierzać i poznawać wnętrze Zenkizon, czyli całego istniejącego wszechświata.

Co może go spotkać na jego drodze?

 

Przeczytaj!

Następny Chapter 9 – „Świat codzienny”


Komentarze