Zenkizon - Chapter 66
Chapter 66 – „Medytujący
Terin Kargell”
------------------------------------------
W Przestworzach Zenkizon
Aio : Haha haha haha haha
haha haha!
Sordin : Dobrze się
bawisz?
(Sordin w granatowym
płaszczu unosił się w powietrzu parę metrów za Aio. Po usłyszeniu słów Virgona,
wojownik odwrócił się za siebie, jeszcze bardziej się śmiejąc).
Aio : Haha haha haha haha
haha haha haha haha haha!
Sordin : Co cię tak bawi,
co?
Aio : Słynny Sordin
Akses, wojownik posługujący się wszystkimi możliwymi mieczami wszechświata, nie
ma przy sobie żadnego ostrza?
Sordin : Skradziono nam
Złoty Miecz. Sądziłem, że ty mi powiesz, dlaczego.
Aio : Nie mam z tym nic
wspólnego, od niedawna Terin ściągnął ze mnie pieczęć.
Sordin : Dlaczego to
robisz?
Aio : Likwiduje planety i
jej mieszkańców? Ponieważ i tak niedługo by zginęli i przestali istnieć.
Sordin : To żołnierze
innych reprezentantów i Virgonów.
Aio : W takim razie są
moimi przeciwnikami, których zwalczam.
Sordin : Tss!
Aio : No nie? Poza tym Terin nie może się doczekać, aż
wystawicie wszystkich reprezentantów. Dlatego właśnie XIII Bóg Absolutny musi
spokojnie i samotnie medytować. Moje działania mają was pospieszyć.
Sordin : Wystawiłem całą
dziesiątkę!
Aio : Dlatego nie
naruszyłem żadnych waszych planet, nie zauważyłeś?
(Sordin zszokowany,
zaczął rozglądać się po przestrzeni, w której się znajdował wraz z Aio. Virgon
dostrzegł, że słowa Aio są prawdziwe).
Aio : Tss! Amator.
Zamiast do mnie, popytaj o swój miecz wśród przyjaciół. Możesz im przekazać, by
się pospieszyli z wyborami.
(Sordin jedynie zamrużył
oczy, po czym zniknął).
Aio : Jaką by tu teraz
planetę zniszczyć?
Na jednej z 1000 planet
klanu Tengaku
Rhizo : Co to ma do
cholery być?!
(Rhizo teleportował się do
najwyższego szpicu góry nieopodal ciemnego miasta).
Rhizo : Te grzmoty, pioruny,
ta energia! Każdy może być jego celem, nawet inny reprezentant!
Hatsu : Zgadza się.
Rhizo : Hmm?
(Rhizo odwraca się za
siebie).
Hatsu : Czy gdy powiem,
witaj synu, ta cząstką prawdziwego Matta mnie usłyszy?
Rhizo : Pochłonąłem jego duszę
w Klepsydrze Dusz, teraz to ja jestem kompletny i oryginalny!
Hatsu : Nie wydaje mi
się.
Rhizo : Coś powiedział?
Czego tu szukasz? Jak mnie znalazłeś?!
(Rhizo zagłębia się w księżycowe
oczy Tsukigan, które Hatsu rozświetla z lekkim uśmiechem na twarzy).
Hatsu : Przyszedłem
zobaczyć, jakie postępy zrobił Matt, w porównaniu do Dwighta.
Rhizo : Hmm?
Hatsu : Ciekawe, który z
was tym razem by zwyciężył, heh!
Rhizo : Siła to nie
wszystko, taktyka również jest ważna.
Hatsu : Zgadza się, takie
umiejętności odziedziczyłeś po mnie, Matt.
Rhizo : On cię nie
słyszy, nie istnieje, mówisz do mnie, do Rhizo!
Hatsu : Wyglądasz jak
Matt, wchłonąłeś go, nawet masz jakąś osobowość, ale nigdy nie będziesz oryginalny.
Rhizo : Tss!
Hatsu : Zastanawiam się,
czy Matt rzeczywiście przegrał, czy może specjalnie dał się wchłonąć, by nie
być marionetką u Avenira.
Rhizo : On nie miał o tym
pojęcia! Nie mógł wiedzieć o planach Davira i Avenira, wiedziałbym o tym i ja!
Hatsu : Taaa…
(Hatsu zamyślony zniknął Rhizo
sprzed oczu).
Rhizo : Drań!
R-Matt : Wyczuł mnie. Był
pewien, że istnieję.
Rhizo : Jeszcze do niedawna
byłeś uśpiony wewnątrz mnie. I tak nie wyjdziesz, stałeś się skażoną duszą,
która podtrzymuje moje moce i zdolności.
R-Matt : Sam mi je
zabrałeś!
Rhizo : Nie kłóć się. To
bez znaczenia. Uważasz, że Dwight stał się silnijeszy?
R-Matt : To na pewno,
tylko czy tak silny jak ja? Trudno odpowiedzieć, chociaż nasze zdolności zawsze
były na równi.
Rhizo : Musimy się
przenieść na inną planetę. Ta jest zagrożona wybuchem przez tego reprezentanta
od Terina Kargella.
R-Matt : Słusznie!
------------------------------------------
Sordin porozmawiał z Aio
w sprawie Złotego Miecza. Obydwaj nie mieli zamiaru ze sobą walczyć. Aio ma
przyzwolenie na swoje czyny, czy naprawdę nikt nie zareaguje? Czy Preq w rękach
Terrego Kuzzaku jest bezpieczny?
Hatsu odnalazł Rhizo, do
jakich doszedł wniosków po tej wizycie?
Przeczytaj!
Następny Chapter 67 – „3
Dni terroru”
Komentarze
Prześlij komentarz