6670 WŚ - Chapter 1535
Chapter
1535 - „Różdżka Boga”
------------------------------------------
(*Kahisan
: Jego różdżka... Używa z niej potężnych technik, gdyby udało
nam się wyrwać mu to cholerstwo, może nie byłby taki
silny...)
Kayd : Wykopię Ci grób !!!
(Cała ziemia w Imperium Kayda Haniro zaczynała się trząść)
Kayd : Wykopię Ci grób !!!
(Cała ziemia w Imperium Kayda Haniro zaczynała się trząść)
Kahisan
: Mhm!
(Kayd podnosi dłonie ku górze)
Kayd : Przepadnij!
(Skały i odłamki lodu ponownie podniosły się z ziemi. Kayd nadał im jeszcze więcej mocy i energii, po czym kierując je w powietrze, utworzył z nich cztery ogromne ściany. Kahisan znajdował się wewnątrz nich.)
Kahisan : O cholera…!
(Nasz bohater wbił swój miecz w podstawę dolnej ściany, na której stał.)
Kayd : Kha!
(Kayd złączył swe ręce, a ściany oprócz tego, że zostały ozdobione diamentami pieczętującymi, to zaczęły się kurczyć. Kahisan wystawił swe ręce na boki i próbował się uratować, wystrzeliwując czerwone fale energii, lecz na próżno były jego wysiłki.)
Kayd : Ta ściana za moment się w pełni zamknie, zostaniesz zmiażdżony!
Kahisan : Nie pozwolę zginąć sobie tak łatwo!
(Kahisan rozstawił również nogi na bok i skupiał całą energię w dłoniach, aby ściany się nie kurczyły.
(Kayd podnosi dłonie ku górze)
Kayd : Przepadnij!
(Skały i odłamki lodu ponownie podniosły się z ziemi. Kayd nadał im jeszcze więcej mocy i energii, po czym kierując je w powietrze, utworzył z nich cztery ogromne ściany. Kahisan znajdował się wewnątrz nich.)
Kahisan : O cholera…!
(Nasz bohater wbił swój miecz w podstawę dolnej ściany, na której stał.)
Kayd : Kha!
(Kayd złączył swe ręce, a ściany oprócz tego, że zostały ozdobione diamentami pieczętującymi, to zaczęły się kurczyć. Kahisan wystawił swe ręce na boki i próbował się uratować, wystrzeliwując czerwone fale energii, lecz na próżno były jego wysiłki.)
Kayd : Ta ściana za moment się w pełni zamknie, zostaniesz zmiażdżony!
Kahisan : Nie pozwolę zginąć sobie tak łatwo!
(Kahisan rozstawił również nogi na bok i skupiał całą energię w dłoniach, aby ściany się nie kurczyły.
Kahisan
: Aaaaaaaaaaa !!!
Kayd
: Zdychajcie !!!
(*Kayd
: Zaraz sprawię, że ziemia, na której stoi, zacznie wciągać jego
nogi, natomiast odłamki lodowe wystrzelę ze ścian, to go
zdekoncentruję, wtedy ściany się zamkną i go zabiją.)
Kahisan : Aaaaaaa !!!
(Kahisan wyzwolił ze swojego ciała czerwoną aurę mocy, która krążyła wokół niego.)
Kayd : Hmm ?!
Kahisan : Zapłacisz mi za to !!!
(Kahisan wzbił się w powietrze, rękawice śmierci podniósł ku górze, rozbijając górną ścianę, wyleciał z pułapki, która tuż zaraz po tym, odnowiła się w pełni.)
Kahisan : To nie koniec !!!
Kahisan : Aaaaaaa !!!
(Kahisan wyzwolił ze swojego ciała czerwoną aurę mocy, która krążyła wokół niego.)
Kayd : Hmm ?!
Kahisan : Zapłacisz mi za to !!!
(Kahisan wzbił się w powietrze, rękawice śmierci podniósł ku górze, rozbijając górną ścianę, wyleciał z pułapki, która tuż zaraz po tym, odnowiła się w pełni.)
Kahisan : To nie koniec !!!
Kayd
: Hmph!
(Ściany po chwili zniknęły wraz z mieczem Kahisana, który pozostał w środku. Kayd chwycił mocno za swą różdżkę, którą wystawił przed siebie, druga część różdżki, a właściwie miecza, znajdowała się za środkowym uchwytem, za plecami Kayda. Nasz bohater był zmuszony ciągle latać w różne miejsca, aby fioletowe fale mocy wystrzeliwane z tejże różdżki go nie dosięgły i nie trafiły.)
(Ściany po chwili zniknęły wraz z mieczem Kahisana, który pozostał w środku. Kayd chwycił mocno za swą różdżkę, którą wystawił przed siebie, druga część różdżki, a właściwie miecza, znajdowała się za środkowym uchwytem, za plecami Kayda. Nasz bohater był zmuszony ciągle latać w różne miejsca, aby fioletowe fale mocy wystrzeliwane z tejże różdżki go nie dosięgły i nie trafiły.)
(*Sarung
: Stoi pewnie, wyprostowany i dumny, strzela i macha tą różdżką
na lewo i prawo, jak mamy się do niego zbliżyć?)
(*Hirashi
: Katatsu… Moc rękawicy nie byłaby wstanie przebić się przez te
ściany, w których byliśmy uwięzieni, przynajmniej nie zasilana
moją mocą. Twoja demoniczna dłoń również nie byłaby wstanie,
jak zatem się udało wydostać?)
(*Sarung
: Katatsu, co Ty kombinujesz?)
(*Katatsu
: Od początku byłem potężny, dlatego nigdy nie rozumiałem
słabszych i nigdy w nich nie wierzyłem, przez co rozleniwiłem się
na tyle, że dawno nie walcząc z nikim, kto mógłby mi dorównać
mocą, oraz brak treningów spowodował, że miałem trudności ze
swoimi następcami w walce o obronę sygnetu, a co gorsza, efekt ten
rzutuje również i przy tej bitwie… Mogę korzystać jedynie z 25%
swej pełnej mocy.)
(*Sarung
: Chcesz mi powiedzieć, że się poddajesz?)
(Fragmenty
wspomnień Katatsu - poniżej)
Minero
: To potrwa niecałą minutę!
Akim : Nieźle...
Kelia : Ta walka jest naprawdę fantastyczna, ich własne cele również są ciekawe, nie dziwie się, że taki tłum przyszedł obejrzeć ten pojedynek.
Katatsu : Haha, mówiłem, że to nie koniec? znam trochę Minero i wiedziałem, że tak łatwo nie da się pokonać.
Mavier : Mhm...
Katatsu : Wciąż uważasz, że Isarin jest zdolny wygrać?
Mavier : Tak, nie wątpię w niego.
Katatsu : A co on może zrobić? Jest unieruchomiony, jego oko nie uratuje go przed tą techniką, za chwile jego dusza zostanie wyciągnięta, więc pojedynek się zakończy.
Akim : Isarin zdaje sobie z tego sprawę...
Kelia : Mimo wszystko to wciąż nie jest koniec, poczekajmy i obserwujmy.
Katatsu : Mhm...
Akim : Nieźle...
Kelia : Ta walka jest naprawdę fantastyczna, ich własne cele również są ciekawe, nie dziwie się, że taki tłum przyszedł obejrzeć ten pojedynek.
Katatsu : Haha, mówiłem, że to nie koniec? znam trochę Minero i wiedziałem, że tak łatwo nie da się pokonać.
Mavier : Mhm...
Katatsu : Wciąż uważasz, że Isarin jest zdolny wygrać?
Mavier : Tak, nie wątpię w niego.
Katatsu : A co on może zrobić? Jest unieruchomiony, jego oko nie uratuje go przed tą techniką, za chwile jego dusza zostanie wyciągnięta, więc pojedynek się zakończy.
Akim : Isarin zdaje sobie z tego sprawę...
Kelia : Mimo wszystko to wciąż nie jest koniec, poczekajmy i obserwujmy.
Katatsu : Mhm...
Katatsu
: Taa...Więc nadszedł czas, wielka bitwa Saisho
i Nijigen.
Terry
: Hmm?
Katatsu
: Kto powiedział, że masz prawo cokolwiek wiedzieć?
Isarin
: Khh!
Katatsu
: Posłuchaj mnie uważnie, bo powiem to tylko raz.
Isarin
: Mhm!
Katatsu
: Jesteś niczym innym, jak eksperymentem Wielkiego Davira Haniro!
Nic nie znaczysz w tej grze, wymysł Twego istnienia zrodził się z
potrzeby rozbudzenia siódmego umysłu obronnego, nosisz brzmienie
poległych na swoich barkach, to wszystko.
(Serce
naszego bohatera zamarło, słuchawki na jego uszach miały
zakłócenia dźwiękowe)
Isarin
: Khh!
(*Terry
: Wielkiego Davira Haniro? Rozumiem, że Katatsu jako wojownik
Kyosuke może rozumieć moc Księcia Pół Dusz, nie mniej jednak
było mi dane walczyć z nim na równi w mojej galaktyce.)
Isarin
: Zanim opuszczę Twój oddział, chcę wiedzieć wszystko na temat
Davira Haniro.
Katatsu
: Nie interesuje mnie, co Ty chcesz.
(*Terry
: Dziwnie się czuję idąc obok niego, wywiera na ciele niesamowitą
presję swej mrocznej mocy.)
Katatsu
: Wciąż mi się nie chce, bo trochę to potrwa, jednak jako lider
Qurell 3, mam zamiar stworzyć nam w tym wymiarze centrum dowodzenia,
jednocząc się z Braćmi Echira oraz Sarungiem Kyosuke, dobrze
byłoby pozyskać również Aytulę z Liyą, reszta mnie nie
obchodzi.
Isarin
: Uważasz, że tym składem pokonacie wojowników Saisho?
Katatsu
: Jestem tego pewien, spośród naszych umysłów obronnych,
najlepiej wykazał się pierwszy – Tetsu Higachi, trzeci –
Shisura Larudan, piąty – Ashiro Tengaku, reszta tak samo jak i Ty,
zawiedli i nie są nam potrzebni.
Isarin
: Mimo wszystko, wykonujesz jedynie rozkazy Tetsu, róbcie co
chcecie.
(Isarin
samotnie odlatuje od wojowników w przeciwnym kierunku.)
Terry
: To jedna z Twoich technik rozwoju ducha, prawda?
Katatsu
: Hmm?
Terry
: Umiejętność rodu Kyosuke.
Katatsu
: Jesteś naprawdę interesująco silnym wojownikiem, Terry Kuzzaku.
To prawda, jednak to również własne obserwacje prowadzone w
Piekle, oraz informacje rozwoju przez poprzedniego Boga Śmierci -
Detricka.
Terry
: Przed moimi oczyma, żadna moc się nie uchroni.
(Koniec
Fragmentów 469 i 1412 rozdziałów.)
(*Katatsu
: Nie wierzyłem i to był mój błąd, który mnie uśmierci, lecz
śmierć nagrodzona zostanie pewnymi tytułami, których nikt mi już
w Zenkizon (Całym Istniejącym
Wszechświecie) nie odbierze.)
(*Sarung
: Uśmierci? Co Ty bredzisz?)
(*Katatsu
: Jedynie przyglądałem się rozwojowi wojowników, którzy w
przyszłości mają nas wygryźć, zbyt późno odnalazłem
odpowiedzieć, której szukałem tyle czasu…)
(*Hirashi
: Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.)
(*Katatsu
: Hmph!)
Kayd
: Przyjmij to!
(Kahisan
wciąż unikał silnych i błyskawicznych strzał magicznych z
różdżki Dwunastego Boga Absolutnego.)
(*Hirashi
: Są coraz szybsze!)
(*Sarung
: Katatsu, używasz mocy księżyca? Wydawało mi się, że
wydostaliśmy się z tych ścian poprzez twoją białą poświatę…
Nie trwała ona zbyt długo, mylę się?)
(*Hirashi
: Hmm? Możesz z niej stale korzystać? Prawda to, co mówi Sarung?)
(*Katatsu
: Nadszedł czas w końcu uwierzyć w siebie, jak dawniej! Poczuć
ponownie posmak porażki, by wznieść się na wyżyny własnego
limitu i wygrać z przeciwnikiem!)
(Kahisan
nagle stał nad wzniesionym, kamiennym wzgórzu o czarnych
pieczęciach, na kulistej ziemi otoczonej w połowie fioletowym
płomieniem, a dokładniej stał tuż za plecami Kayda, na sobie miał
już tylko potarganą koszulkę oraz spodnie. Rany cięte na ciele,
krew spływała mu po lewej ręce.)
Kayd : Jak? Przez wszystkie bariery?!
Kahisan : Nie jesteśmy słabi. Silna bariera ochronna Sarunga sprawiła, że udało nam się przeżyć, jednak jak widać, z pewnymi obrażeniami.
Kayd : To nie zmienia faktu, że i tak Was wykończę!
Kahisan : Muszę jednak przyznać, że nie spodziewałem się takiej mocy po Tobie.
Kayd : Hmm?
Kayd : Jak? Przez wszystkie bariery?!
Kahisan : Nie jesteśmy słabi. Silna bariera ochronna Sarunga sprawiła, że udało nam się przeżyć, jednak jak widać, z pewnymi obrażeniami.
Kayd : To nie zmienia faktu, że i tak Was wykończę!
Kahisan : Muszę jednak przyznać, że nie spodziewałem się takiej mocy po Tobie.
Kayd : Hmm?
Kahisan
: Jakby nie patrzeć, jestem wojownikiem walczącym na krótki
dystans a Ty na długi, miałeś przewagę.
Kayd
: Doprawdy?
Kahisan
: Jak na razie, to tylko Ty mnie atakowałeś, ja jeszcze nie
pokazałem na co mnie stać.
Kayd : Ach tak...
Kahisan : Poza tym, jestem teraz blisko Ciebie, więc możemy walczyć na krótki dystans, a to jest Twój słaby punkt.
Kayd : Ciekawa analiza, lecz trochę omylna.
Kahisan: Hmm?
Kayd : Ja potrafię walczyć na każdy dystans, długi czy krótki, to nie ma dla mnie znaczenia.
Kahisan : Czyżby? Odłóż tą różdżkę i walcz z nami!
Kayd : Ach tak...
Kahisan : Poza tym, jestem teraz blisko Ciebie, więc możemy walczyć na krótki dystans, a to jest Twój słaby punkt.
Kayd : Ciekawa analiza, lecz trochę omylna.
Kahisan: Hmm?
Kayd : Ja potrafię walczyć na każdy dystans, długi czy krótki, to nie ma dla mnie znaczenia.
Kahisan : Czyżby? Odłóż tą różdżkę i walcz z nami!
Kayd
: Heh!
(*Sarung
: Zaśmiał się?)
(*Katatsu
: Mhm!)
------------------------------------------
Bitwa
pomiędzy Dwunastym Bogiem Absolutnym, Kaydem Haniro a Kahisanem
Kyosuke nadal trwa. Nasi bohaterowie wydostali się z
zapieczętowanych ścian, lecz mocą Katatsu? Czy może on stale
używać mocy księżyca? Przedostanie się bezpośrednio za plecy
Kayda, kosztowało ich to sporą utratą energii. Jak dalej potoczą
się losy tej walki?
Przeczytaj!
Następny
Chapter 1536 - „Padnijcie Na Kolana”
Komentarze
Prześlij komentarz